Wstałam po 11. Późno, ale nie mam nic pilnego do roboty i lubię pospać. Dziś po południu będę sama w domu, bo Krzysiek idzie do pracy. Będę czytać. Wczoraj przyniosłam z biblioteki 5 książek to mam co. Mam też jeszcze do przeczytania kilka ebooków i kilka książek, które kupiłam. Pogoda jest kiepska. Pochmurno, ponuro i deszcz tylko wisi. Powinnam wyjść na dwór posadzić ukorzenione porzeczki czerwone, ale tak mi schodzi. Powinnam też posadzić wreszcie kartofle. Może jutro mi się uda.
Wreszcie się zważyłam. Przez niecały miesiąc normalnego prawie jedzenia w tym święta i wesele, przytyłam prawie 4 kg. Sporo. Czas pomyśleć o diecie tylko motywacji brak...
Amy68
9 kwietnia 2015, 09:32Książki są ok. Mam jednak wrażenie, że uciekasz w fikcyjny świat. Długo śpisz, unikasz ruchu, tyjesz... To wygląda na stan depresyjny. Powodzenia.
araksol
9 kwietnia 2015, 12:30całe życie tak mam...
Alianna
8 kwietnia 2015, 13:25No dużo te 4 kg. Buźka
araksol
9 kwietnia 2015, 12:29spadnie z czasem
gilda1969
8 kwietnia 2015, 11:52Motywacja przyjdzie wraz z cieplejszymi dniami, wtedy się bardziej chyba chce:) Fajny, spokojny dzionek Ci się kroi, śpioszku:))
araksol
9 kwietnia 2015, 12:29lubię tak....
gilda1969
9 kwietnia 2015, 12:40Wiem, wiem:))