Drugi dzień proteinek. Schudłam 40 dkg. Menu na dziś: placuszki z sera z cynamonem i słodzikiem, tuńczyk z jajkiem, kotlet mielony z otrębami, ogórek kiszony z jajkiem, cebulą i majonezem. Zioła, afirmacje i godzina ćwiczeń...
Dziś mam dzień wyjazdowy. Będę na poczcie, w aptece, w antykwariacie i w księgarni. Po południu będę czytać i malować. Dzień mimo wyjazdu powinien być spokojny i przyjemny. Cieszy mnie zwłaszcza wizyta w antykwariacie i w księgarni. W antykwariacie wieki już nie byłam. Dziś kurier przyniósł aż trzy przesyłki - książki i sweterek. Sweterek okazał się bardzo fajny i troche w nim pochodzę, bo wzięłam rozmiar mniejszy. Jest mięciutki i dobrze leży. Na wesele już mam wszystko poza kosmetykami. Krzysiek nie ma jeszcze butów i garnituru. Musimy w przyszłym tygodniu pojechać na zakupy. Jak ja nie lubię jeździć z nim na zakupy odzieżowe. Nic sam sobie kupować nie chce i wszędzie mnie z sobą ciągnie. Książka o jodze, która przyszła też jest dobra. Jest w niej masa pozycji, a na tym mi najbardziej zależało. Książka, którą wzięłam z bioblioteki jest nawet niezła i z przyjemnością ją przeczytam...
gilda1969
25 lutego 2015, 20:36No to czeka Cie garniturowe wyzwanie - podołasz:))) Pokaż się z nowym sweterku:)))
Alianna
25 lutego 2015, 11:44No tak, zakupy z facetami i dla facetów mogą zniechęcić do życia ;-))))