Zamówione specyfiki nie wszystkie doszły. Może przyjdą jutro. Waga spada. Ziola Klimuszki z tym, że takie do parzenia kiedyś na mnie podziałały i schudłam 5 kg. Teraz mają być w tabletkach. Zobaczymy. Muszę sobie kupić termos to i parzyć będę. Teraz to kłopot jest i zawsze je zagotuję zamiast zaparzyć. Tak się dzieje na maszynce, a piecokuchnia na razie jest nie używana, bo jest ciepło i w centralnym nie palę.
Od jakiegoś czasu zrobiłam się bardzo poważna i do życia zaczęłam podchodzić bardziej serio. Nie potrzebuję rozrywek, towarzystwa, śmiechu. Nawet komedie zamiast mnie rozśmieszać to mnie drażnią. Czyżby o jesienne obniżenie nastroju mnie złapało i trzyma? A może tylko saturn mnie gnębi... Nigdy wpradzie nie byłam rozrywkowa. Nie śmiałam się też zbyt często, ale teraz odnoszę wrażenie, że zrobiłam się wręcz ponura. Byle do wiosny...
Na dziś nie mam planów. Będę robić to na co w danym momencie najdzie mnie ochota. Pewnie będzie to coś z ezoteryki albo coś z wyzwań typu robótkowego. Mama czeka na aniołka, a za mną chodzę świeczniki z masy solnej lub gliny. Mam też jeszcze do przeczytania Wróżkę i Werandę Country. Nie przeczytałam też jeszcze kilku książek, które niedawno kupiłam...
Alianna
1 lutego 2015, 15:18Nie mam jeszcze lutowej Wróżki. trzeba kupić :-)
araksol
2 lutego 2015, 09:50Też jeszcze nie mam...
gilda1969
1 lutego 2015, 12:12Właśnie kupiłam lutową Wróżkę, ciekawe ma artykuły. Zwróć uwagę na ten, jak się odstresowują różne znaki zodiaku - poczytałam i porównałam do zachowań członków mojej rodziny - idealnie pasuje:)) A co do ponuractwa - wywal do kosza takie podejście, bo to prosta droga do depresji jakiejś. Życie jest zbyt piękne, by przestać się uśmiechać!:))
araksol
2 lutego 2015, 09:50Nie no tylko nie deprasja aż tak źle nie jest...