Wczoraj był bardzo fajny dzień. Spokojny i udało mi się sporo zdziałać. Na dodatek pogadałam sobie ze znajomą z blogów. Asia to taka moja pokrewna dusza. Też taka trochę wiedźma - wróży z tarota od wielu lat, czyta odpowiednie książki, a nawet myślała o tym by zostać podlaską szeptuchą. Na dodatek kocha koty i zajmuje sie też rękodziełem zwłaszcza decoupage. Robi prawdziwe cuda. Dzień upłynął pod hasłem tarota i rysowania. Powstały oczywiście portrety. Były też w użyciu pastele suche i powstał kolejny kot. Ważne, że małe arkana do głowy wchodzą. Jest to jednak nauka na dłuższy czas. Niektóre szkoły to 4 semestry, a kursy trwają po kilka miesięcy albo i dłużej. Wiedza jest rozległa.
Plany na dziś takie same zajęcia jak wczoraj. Ciekawe co z nich wyjdzie.
Wytrzymałam kolejny dzień diety. Dziś już trzeci...Waga pomału spada...Dobrze jest...
alicja205
21 stycznia 2015, 13:31Oby więcej takich fajnych dni.. I waga leci w dół :-) Same pozytywy.