Trzecia niedziela adwentu. Będę odpoczywać. Może coś zrobię np. skończę ten łańcuch, który ma być stroiku na stole w kuchni. Wczoraj zrobiłam wianuszek, ale nie wyszedł tak jak chciałam, bo nie kupiłam kleju w pistolecie i nie mogłam przykleić szyszek i kasztanów. No i łysy wyszedł. Trzeba będzie nad nim popracować jeszcze jak klej kupię...
W tym roku będę miała żywą choinkę - sąsiad mi przyniesie. To będzie sosna. Tak się cieszę, bo już wieki nie miałam żywej choinki. Kocham żywe drzewka, bo cudne są i tak pięknie pachną. U mnie w domu zawsze były takie choinki z tym, że świerki lub jodły. Będą wyjątkowe święta, choć na pasterkę nie uda mi się pojechać. Jeszcze nigdy nie byłam na pasterce, a koniecznie chcę być.
Dziś będę czytać ostatni tom rozlewiska. Pewnie skończę. Muszę powiedzieć, że ta część już nie ma tego klimatu co pierwsza. Zbyt się rozlewisko nowoczesne i miejskie jak dla mnie zrobiło. Krowy nie ma, nawet z uprawy warzyw bohaterka zrezygnowała, a opisy wyjazdów zagranicznych też mnie nie interesują.
Przytyłam ponad 1 kg. Ciekawe czy na stałe...
Dana40
15 grudnia 2014, 17:38Na pewno nie na stałe .Też chciałabym żywą choinkę, jak za czasów dzieciństwa :)
gilda1969
14 grudnia 2014, 16:35Po pierwsze - pamiętaj, że nic nie jest na stałe - nawet nadrobiony kilogram może umknąć w siną dal - czego akurat Ci życzę:)) Robienie wianuszków to fajna rzecz, też czasami to robię, ale nie co roku, chyba czasu nie mam już na to, kiedy się zbliża ten czas. A u nas się dom stroi dopiero tydzień przed świętami, nie wcześniej:) Choinkę też będziemy mieć żywą, z tym, że od dwóch już lat kupujemy żywą w doniczce, po świętach można ją zasadzić, więc potem szukamy dla niej miejsca w lesie i tam ma nowy dom. Miłego wieczorku:)
araksol
14 grudnia 2014, 16:57Też myślałam o choince w doniczce, bo wycinanych drzewek mi srasznie szkoda, ale nie ma mi jej kto przywieźć. W autobusie nie da rady...
belferzyca
14 grudnia 2014, 15:32Kocham świąteczną sosnę... Mam nadzieję, że znów będzie...
araksol
14 grudnia 2014, 17:01piękna jest...