Do 15 nie było u mnie światła. Pewnie przez te wichury, które od dwóch dni szaleją jak wściekłe. Wczoraj było wręcz gorąco w nocy, bo aż 14 stopni. Spać nie mogłam mimo, że sypialnia jest jeszcze nie opalana. Dziś będzie chyba tak samo, bo temperatura nie chce spadać, choć już wieczór. Nie było światła to i pracować nie mogłam. Nie napisałam nic, a obiad był dopiero przed chwilą. Za to kolacji nie będzie wcale. Cały dzień czytałam książkę Ks M Dziewieckiego. Skończyłam i muszę powiedzieć, że rozczarowana nie jestem, bo książka sporo mi wyjaśniła. Pewnie jeszcze sięgnę po inne pozycje tego autora. Jutro może przyjdzie książka o medycynie Hildegardy z Bingen. Tym razem ma być o cierpieniach psychiki i dylematach ducha. Zabaczymy...
Zmykam na medytację tym razem z kamieniami...
Później może poćwiczę malowanie np. drzewek i pobuszuję po forum reiki.
gilda1969
7 listopada 2014, 13:18U nas tez przy mocnych wiatrach siada prąd. Uroki życia na wiejskich terenach:)
araksol
7 listopada 2014, 15:02ano właśnie...
Alianna
6 listopada 2014, 18:54Pozdrawiam wieczornie :-)
araksol
7 listopada 2014, 15:03:)