Dzisiaj pół dnia przespałam, a Krzysiek skopał pół ogródka. Później rozsypałam nawóz, zrobiłam obiad i znowu leżę przy piecu. Tak będzie do końca dnia i cały wieczór. Jutro odpoczywam dalej. Coś ostanio mam mniej energii i prawie co dzień w dzień śpię, a może to normalne. W sumie chyba tak jest w istocie, bo prawie co roku tak mam, że jesienią i zimą więcej śpię. Zmieniam się w niedźwiedzia jak nic...Byle do wiosny jednym słowem...
Tęsknoty
ukołysana w przestrzeni
pomiędzy drgnieniem ust a spojrzeniem
dotykam tęsknoty
ileż to już dni
rozpalona skóra
nie zaznaje ukojenia
kiedy niespokojne palce
dosięgną ramion
zanurzą się we włosach
obrysują zarys ciała
czy obejmiesz jeszcze moje dni czułością
czy też odejdziesz w zapomnienie
do krainy utkanej ze snu
gilda1969
25 października 2014, 18:52Ja tez w okresie jesiennym i ziomowym lubię sobie podrzemac:) a wiersz piekny.