Wczorajszy dzień okazał się trudny tak jak przypuszczałam. Dobrze, że chociaż Józek zabiegu nie miał, bo antybiotyki wystarczyły. Wieczorem byłam tak zmęczona, że nie wytrzymałam i pokłóciłam się z Krzyśkiem. Było gorąco, a powodem był oczywiście telewizor włączony cały dzień od rana do nocy. Nie znoszę tego. Kocham ciszę i spokój, a dudniący telewizor wywołuje u mnie wściekłość, ból głowy i permanentny stres jak każdy hałas. Zazwyczaj jakoś to znoszę i się powstrzymuję, ale wczoraj już nie wytrzymałam i zagroziłam, że jeśli nie wyłączy utnę kabel. Krzysiek najpierw się wściekł, a później obraził i się do mnie nie odzywał. Problem na razie pozostał nierozwiązany, bo Krzysiek na drugi telewizor w sypialni sie nie chce zgodzić i na słuchawki też nie. Ja z kolei nie zgadzam się na to by telewizor grał dłużej niż 4 godziny dziennie. I kropka...
Wczoraj kupiłam następne książki...Dziś studiuję...
gilda1969
18 września 2014, 19:12Dla mnie tv mógłby wcale nie istnieć, ale mąż uwielbia. Jakoś się zgadzamy, ja sobie w kuchni mam swój ukochany stół, na nim kompka lub tablet i każdy robi to, co lubi. Staram się nie słuchać jego tv choć go słyszę. A jak mi przeszkadza bardzo, to sama zakładam słuchawki i słucham sobie ładnej, wybranej muzyki:) Może Ty słuchawki na uszy załóż, wtedy można się naprawdę fajnie wyłaczyć z otoczenia, przy malowaniu tez:)
araksol
18 września 2014, 19:57W tym problem, że ja za muzyką też nie przepadam jak coś innego robię. To mi przeszkadza, bo do koncentracji potrzebuje ciszy...
gilda1969
18 września 2014, 20:01Ale masz charakterek.. hihi:)))
Dana40
18 września 2014, 18:29Ciężko czasem o kompromis :) ja mam jeden telewizor, czasemw łączony czasem amm cisze jak teraz , a bywa,ze też się wkurzam na męża , bo co innego chcemy oglądać, ale jakoś żyjemy , bez wielkich ekscesów, więc może to normalne :)))Dwa telewizory sobie jeszcze wyobrażam,a le odzielnych sypialni to nie ;) mnei siew tedy wydaje,że ludzie się jeszcze bardziej od siebie oddalają.Może inaczej sie myślai ajk sie ma więcej lat , ale chyba przynajmniej 15 lat :)?
araksol
18 września 2014, 19:57Dziś wcale nie ogląda...
mania131949
18 września 2014, 13:34Ja znalazłam wyjście! Mam swój pokój, swój telewizor, oglądam kiedy chcę i co chcę, przeważnie wieczorem - służy mi jako usypiacz. Mąż ma swój telewizor i też ogląda co chce. On, jak by nie miał innych zajęć, to na okrągło oglądałby wiadomości (ciągle te same w różnych wersjach). Tak więc, jak mi za głośno, to zamykam drzwi do swojego i do jego pokoju i mam spokój. Też lubię ciszę. Z wspólnie użytkowanych pomieszczeń telewizory usunęłam. :-)))
araksol
18 września 2014, 19:58U mnie z pokojami jest problem, bo w zimie nie wszystkie sa dogrzane...