Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedzielne rozważania i książki...


Niedziela. Miało być ognisko i pieczenie kiełbasek zamiast obiadu, ale raczej nic z tego, bo coś pochmurno jest i deszcz wisi w powietrzu. Trzeba chyba będzie jednak obiad jakiś zrobić. Nie bardzo mi się chce pichcić odkąd jestem na diecie i muszę uważać na to co jem. Krzyśkowi i tak wszystko jedno co ugotuję i tak zje wszystko. Mogę przesolić, albo i przypalić, a on i tak zje. Dobrze, że taki jest, bo gdyby był wybredny i wymagał dwóch dań gorzej by było. 

Dziś kupiłam sobie dwie książki z dziedziny malowania akwarelami. Ciekawe co będą warte, bo te kupowane przez internet, bez wcześniejszego przejrzenia, nie zawsze są wartościowe dla mnie. Kuszą mnie jeszcze dwie. Jedna z malowania akwarelami i druga o pejzażach. Zobaczymy...

Po południu będę malować akwarelami. Może jakiś pejzażyk i dalsze szkolenie się w malowaniu drzew. Moze wreszcie odważę się na namalowanie brzóz i drzewa w jesiennej szacie z użyciem płynu maskującego.

Waga bez zmian. Dziś pewnie podskoczy, bo będzie ciasto z rabarbarem...

  • gilda1969

    gilda1969

    14 września 2014, 19:00

    Książki nie nie powinno oceniać się po okładkach, ale te okładki bardzo zachęcają, bo obrazy na nich przecudne. A to dobrze wróży:))) Fajnie, zę masz niewybrednego męża, ja też nie narzekam, choć i tak gotuję dwa obiady - dla chłopaków i dla siebie codziennie, przecież nie mogę ich odchudzać, bo są szczupli:))) Miłej nauki malowania:)

    • araksol

      araksol

      14 września 2014, 22:37

      Mójn pan mógłyby z 5 kg zrzucić ale nie chce...

  • mikusia1971

    mikusia1971

    14 września 2014, 17:38

    Mogę się z Tobą podzielić piękną pogodą bo u mnie prawdziwe lato : )

    • araksol

      araksol

      14 września 2014, 22:36

      Dobrze by było...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.