Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7 dzień.
14 stycznia 2010
Muszę przyznać, że troszkę się roztrenowałam. Nareszcie zakwasy zanikły, ćwiczenia sprawiają mi przyjemność, a nawet odczuwam pewien niedosyt ;)) Oczywiście są też takie, które od razu wymieniam, ale jak na razie tylko dwa. Dokupiłam obciążniki na nogi i od przyszłego tygodnia zwiekszę obciążenie. Może wróci moja kondycja sprzed 20 lat? Kiedy trenowałam karate codziennie przez 3-4 godziny? He, he. Marzenie. Wtedy nie miałam problemu ze szpagatem poprzecznym, a teraz? Przy skłonach do rozsuniętych nóg w siadzie nie mogę ich dotknąć głową. A kiedyś? Leżałam na nodze. Ech, starość ;)) Jutro ważenie i tradycyjnie trzęsę portkami. Pożyjemy, zobaczymy ;)
pandamonium1980
15 stycznia 2010, 09:22nie jest to ostateczne, ale jeśli znajdzie się ktoś komu zaufam, komu się spodoba mimo bycia niewychowaną starą panną, myślę, że oddam. Z tym że jak na razie nikt jej nie chce:)