Jutro ostatni dzień wykupionej diety, czas na podsumowanie.
Schudłam łącznie 6 kg, więc ogromny sukces!!! Do wymarzonej wagi 62 kg brakuje mi "tylko" kolejnych 6,5 kg. Niestety dzisiejszy dzień dostarczył troche więcej kalorii, niż zalecane, gdyż mieliśmy w pracy Wigilię. Choć nie jadłam zbyt dużo i oczywiście nie robiłam już zalecanych na dziś potraw to jednak na pewno przekroczyłam dawkę kalorii ;( No nic, jutro wracam do diety, wydrukowałam sobie kilka przykładowych posiłków na kolejne dni i następną dietę wykupię już na Nowy Rok. Wszystkim czytającym życzę Wesołych Świąt, Chudych Potraw na Stole i Wesołej, Długiej Zabawy w Nowy Rok dla spalenia kalorii i Dobrego Humoru na zawsze.
A tak było w niedzielę w terenie:
Ech, dzisiaj było extra! W LP było za dużo ludzi, więc wyniosłyśmy się na pola. A na polu... tego nie ma, jak opisać. Od ponad dziesięciu lat nie byłam w takich wspaniałych warunkach na zimowym terenie. Mimo ponad 16 stopniowego mrozu, nie było wiatru, więc w ogóle się go (mrozu) nie czuło. Słońce zakryte lekką poświatą dodawało tylko uroku. Natomiast podłoże na polu... istna rozkosz. Warstwa śniegu chroniła zasiewy, a jego idealna twardość dawała mocne i pewne oparcie dla końskich kopyt przecinających dziewiczą biel. Ogromna przestrzeń była pochłaniana przez pędzące konie z iście zawrotną prędkością, a majaczący w oddali las zbliżał się niewiarygodnie szybko. W panującej ciszy słychać było tylko miarowy oddech koni, skrzyp ugniatanego śniegu i ... nasze dzikie i nieokiełznane okrzyki radości. To była jazda!
Lasek Północny:
Na polu:
Mivaa
22 grudnia 2009, 21:39jak ja ci tych koni zazdroszcze u siebie nie moge sobie czesto pozwolic na jazde szkoda marzenie.....