no własnie "było".. po dwóch latach wróciłam do punktu wyjścia.. bez "pilnowania się" i starań niestety nie utrzymam upragnionej figury.
A chcę.. bo zadbana kobieta to szczęśliwa kobieta : )
Dziś zaczęłam ponowną walkę z sobą samą .. bo uwielbiam jeść i nie lubię ruchu.. więc ponownie muszę się przemóc i polubić to czego nie lubię oraz zrezygnować z tego co uwielbiam : )
A żeby mi się udało muszę być vita-aktywna.. to bardzo pomaga..
Dodawanie pomiarów.. dodawanie jadłospisu - to motywuje do wytrwania w postanowieniu.
Wczoraj wieczorem zrobiłam 50 przysiadów na rozpoczęcie "30day squat challenge" , dziś czeka mnie 55, dam radę. Do tego na razie własne nie ciężkie ćwiczenia, ale tak się tu i ówdzie naczytałam jak wszyscy chwalą Mel B. że zamierzam z tych ćwiczeń właśnie skorzystać. Głównie chodzi mi o uda , pośladki , biodra i celulit - to moja udręka.
Dziś popstrykałam sobie kilka koszmarnych i dołujących fotek.. żeby za miesiąc - dwa dodać porównanie - mam nadzieję, że z widoczną poprawą : )
Jutro się pomierzę żeby mieć pogląd.. Tylko z ważeniem mam problem, bo po przeprowadzce rozregulowała mi się waga- wskazuje jakieś 7 kg mniej niż jest w rzeczywistości.
Hehe czyli teraz wskazuje wagę, którą chcę uzyskać mnw..
DAY 1 22.05 60,5kg - JADŁOSPIS
śniadanie: jogurt naturalny activia z płatkami nestle fitnes i kukurydzianymi z bananem.
II śniadanie: jogurt activia do picia truskawka-kiwi plus wafel ryżowy.
podwieczorek: zupa pomidorowa (podwieczorek jadam wcześniej zawsze, tzn danie, które sobie "podciągam" pod podwieczorek, bo ten właśnie posiłek mi zastępuje)
obiad: ryż z kawałkami kurczaka i fasolką czerwoną z kukurydzą w sosie - bonduelle.
kolacja: sałatka grecka z kromką chleba z siemieniem (trochę za dużo, ale miałam na nią taką ochotę : )
jabłuszko zostało na jutro na drugie śniadanie..
Ogólnie to chciałabym mieć czas żeby sobie coś pysznego a zdrowego zawsze przygotować..
Ta ciągła życiowa gonitwa jest nie do prześcignięcia.. heh..