Od piątku nie bardzo miałam czas ani pisać, ani czytać Wasze pamiętniki moje drogie, ale spróbuję nadrobić to za chwilę.
Sobota spędzona na działce- pracowicie/relaksacyjnie/grilowo/piwkowo. Super. Niedziela po zmianie czasu... Przespałam pół dnia! A później całą noc. Ja to chyba całe życie bym przespała i nadal by mi było mało! Dietkowo ( z wyjątkiem soboty...) raczej ok. Oprócz tego poniedziałek orbi, a wczoraj moja ulubiona zumba!
I dwa dni i znowu ważenie!
Oby był osiągnięty następny kroczek. Och jakby chciało się być szczupłym bez wyrzeczeń!
znudzonaona
28 marca 2012, 14:50Mnie też ta zmiana czasu rozregulowała :-) Też bym chciała by kg szybciej spadały , a tu figa :-) Miłego dnia :-)
neta27.lubin
28 marca 2012, 13:13Oj chciałoby się chciało ale małymi kroczkami też dojdziesz do celu:) wiosna już jest więc i walka będzie łatwiejsza:)