Dzisiaj jestem namawiana na babski wieczór z babkami. Chętnie bym poszła, ale 1) boli mnie głowa (a jak pójde to na pewno mi przejdzie :-) ) ale 2) nie dotrzymam diety (obiadek w restauracji, sok...
), a jutro dzień kobiet i
na pewno nie dotrzymam diety więc dzisiaj bym chciała. I tak walczę ze sobą i nie wiem co zrobić. Ależ ta dieta robi sie uciążliwa (zwłaszcza w ładną pogodę jak wszyscy gdzieś chcą chodzić)
Co zrobić iść dzisiaj czy nie???
MartaSajdak
7 marca 2012, 19:08idź idź ja idę na babski wieczór w piątek... :) a tak w ogóle to poległam :( Buźka :*
Abuja
7 marca 2012, 17:59ja bym poszla- moja dietowa filozofia to nie jeść węglowodanów i tłuszczy a alkohol spoko... przeciez nie pije sie go przez caly czas :)
ewelajna...
7 marca 2012, 16:33idż ...i nie ćwicz po tym...w końcu nam też się od życia coś należy;-)))
02mama08
7 marca 2012, 13:31Ja bym poszła ...ba ja bym poleciała na skrzydłach ( gdybym prędziej nie opadła bo wagi piórkowej przecież nie mam :) ) Wybieraj dietetyczne zestawy a będzie git . Powodzenia
znudzonaona
7 marca 2012, 12:36Idz , pewnie , że idz :-) w restauracji wybierz coś z grilla i sałatę , coś mniej kalorycznego i już :-) Miłego spotkania i pogaduszek :-)
Metamorfoza.
7 marca 2012, 12:24Pewnie, że iść. Nie ma co kisić się w domu. ;)
ruddaa
7 marca 2012, 12:22Pewnie ze isc, pozniej najwyzej pociczysz, i wybieraj mniej kaloryczne opcje , dieta nie ma na m koligowac z zyciem nie ma co sie zapykac na swiat bo dietkujesz !!!!! A pozniej pocwicz :) Milego wieczorku