Jak w temacie:) Pozwoliłam sobie dziś na małe odstępstwo od mojego w miarę zdrowego trybu życia i żywienia... Dzisiejszy dzień był baaaaardzo długi, pełen wrażeń, emocji, problemów, radości... Jak mi się zaczęło w życiu układać, to mojemu bratu zaczęło się walić i to wszystko w 2 dni...Jako dobra siostra chciałam pomóc, ale nie zawsze się da... Na szczęście brat wszystko sobie porządkuje i mam nadzieję, że będzie lepiej i już tak zostanie:) Z tego wszystkiego nie miałam nawet czasu na ćwiczenia, ale za to sporo dziś pospacerowałam:)
Menu:
Śniadanie: 3 kromeczki chleba żytniego z kiełbasą żywiecką z indyka i pomidorem
II śniadanie: 5 suszonych śliwek
Obiad: miseczka rosołu z odrobina makaronu i spaghetti z sosem mięsno-pomidorowym własnej roboty
Podwieczorek: lód Magnum w białej czekoladzie (260 kcal)
Kolacja: parówka + 2 kromeczki chleba żytniego z serkiem kanapkowym i pomidorem
Wypiłam ok. 1 l wody niegazowanej, kilka herbatek i pół butelki wina... W końcu przyjaciółka przyszła w odwiedziny, a nie widziałyśmy się dosyć dawno:)
Jutro dzień ważenia-trochę się go obawiam, ale mam nadzieję, że coś się ruszy na tej wadze:)
DO JUTRA KOCHANE:)
monikaszgs
12 listopada 2012, 10:15Wierzę w Ciebie i waga na pewno poleci w dół:)) a brat sobie poradzi:)
Lolka92
12 listopada 2012, 08:22U mnie ruszyło i jestem zadowolona z wagi :) daj znac co u Ciebie
lovelycaroline17
11 listopada 2012, 22:01Nie jest źle :)