nie wiem, co się stało, ale opublikowało się tylko pół mojego wpisu.... :( a pisałam na telefonie i tyle się namęczyłam....................
Chciałam się z Wami podzielić ciekawym doświadczeniem.
Po raz kolejny już połowa moich dzieci :) (byłoby pewnie 3/4 tylko jeden nie zauważył, że jem coś innego niż pozostali) stwierdziła, że woli mój obiad od tego "tradycyjnego", który im przygotowałam. Cieszę się z tego, bo może chociaż części dobrych nawyków żywieniowych się nauczą.
Dodam, że długo się nie odzywałam, bo jakiś czas nie było mnie na vitalii. Muszę szczerze przyznać, że sporo sobie pofolgowałam w tym czasie i skutkiem czego są dodatkowe kilogramy i to aż 7.
Teraz walczę od nowa, ale tylko domownicy wiedzą, ze na nowo kupiłam dietę.
Ludzie pytali, czy dalej się odchudzam i jak mi idzie, a to mnie denerwowało i porzucałam wtedy dietę. Na razie nikt nie wie, ale jak zacznie znów spadać, to zaczną znów pytać. Najgorzej boję się, ze teściowie znów będą marudzić. Tak ogólnie rzecz biorąc mam bardzo dobrych teściów i nie mogę im nic zarzucić poza tym, że uważają, że dobrze wyglądam ( z wystającym brzuchem, boczkami i dużym tyłkiem ), i że jak już jestem na diecie to brakuje mi witamin i będę chorować,. itp Mąż mówi, żeby nie przejmować się tym, ale to nie takie łatwe. Jak człowiek się odchudza, są kryzysy i wtedy trzeba wsparcia, a nie docinania..... :( Pocieszam się tym, że nie mieszkamy blisko siebie.
aniapa78
19 września 2017, 17:45Trzymam kciuki. Nie przejmuj się tym co mówią inni. Rób to co uważasz za dobre dla Ciebie:)