dzisiaj biegałam w dzień (mam w końcu wolne
) więc odbywało się to w lesie. Było miło ale....ale co chwila ktoś mi przerywał. Już myślałam że tel.roztrzaskam o drzewa
a to dzwoni ktoś, a to nie zablokowałam (lub sam mi się odblokował) i ja do kogoś wydzwaniam a to ten ktoś oddzwania...a to batera pada....a to z palca mi krew leci (rano się przecięłam dość dość głęboko) i co chwila musze oblizywać bo husteczki brak....mogłam przechodnia o takową zapytać no ale głupio mi było obcych wypytywać o husteczkę. No ale koniec końców przebiegłam znowu więcej i szybciej więc moge powiedzieć że jestem z siebie dumna i w ramach nagrody zjadłam właśnie chawłę
Jeszcze mam z 400- 500 kcal na dzisiaj na podwieczorek i kolacyjkę
więc nawet z chałwą w sam raz... a o to trasa:
<iframe src="https://vitalia.pl/embed/workouts?w=lk1U8u-Xy8Y&width=580&height=600&width=950&height=600" width="950" height="600" frameborder="0" scrolling="no"></iframe>
poza tym na śniadanko była owsianka z mieszanką studencką, siemiem lnianym i kawalątkiem banana a na obiad pół woreczka soczewicy, gulasz z indyka i buraczki.
pozdrawiaaaaaam !!!!