Czas szybko leci, a ja nawet nie czuję, że jestem na poście. Nie jestem ani głodna, ani zmęczona. Nawet nie mam ochoty na 'normalne' jedzonko. Chyba przez tych kilka lat nauczyłam się w końcu przyrządzać smaczne i postne potrawy 😁. Post upływa mi bardzo lekko, zastanawiam się nawet czy w końcu nie spróbować 6 tygodni (4 to mój rekord). Budzę się bladym świtem (chociaż zazwyczaj nie mogę się dobudzić) i już nie mogę zasnąć, tak było też podczas poprzednich postów. Ze smutnych nowin - tutaj (w Holandii) nie mogę znaleźć czerwonych buraków do ukiszenia. Dlatego na razie podjadam kiszone ogóreczki od mojej mamy 🤗.
Menu na wczoraj i dzisiaj:
- jabłka
- kiszone ogórki
- grejpfrut
- leczo
- koktajl z jarmużu, jabłka i cytryny
- mix sałat z pomidorkami
LoveSchabowe
15 kwietnia 2021, 09:28Nie masz u siebie polskich sklepów? Tam zawsze są buraki. Albo jakiś targ? Ostatecznie wpadnij do Hagi to się obkupisz :)
Anni_93
15 kwietnia 2021, 21:58Wlasnie nie mam w poblizu:( czasami buraki są w AH, ale tylko okazjonalnie :/. Kusisz mnie tym polskim sklepem, jak znajdę chwilę to podjadę do najblizszego😁 tylko pewnie na burakach sie nie skończy 😅
yohaulticetl
15 kwietnia 2021, 08:49Chyba pierwsze dni są zawsze najgorsze żeby się organizm przyzwyczaił, teraz pewnie będzie z górki :)
Anni_93
15 kwietnia 2021, 21:56Taka mam nadzieję, ze juz mnie zaden kryzys ozdrowieńczy nie dopadnie😁
Mirin
15 kwietnia 2021, 07:31Świetnie sobie radzisz Anni, tak trzymaj!
Anni_93
15 kwietnia 2021, 21:56Dzięki Mirin za wsparcie! 💪😁