weszłam na wagę... i...
Okazało się, że ważę najwięcej w całym moim życiu. Jeszcze NIGDY tyle nie ważyłam. Być może powinnam usiąść i płakać. Moje nieszczęsne ubrania już od dawna dawały mi do zrozumienia, że powinnam zadbać o siebie, więc nie jestem w szoku. W związku z tym nie ma co płakać tylko brać się do roboty.
Na pierwszy ogień idzie oczyszczanie. Jak już wspominałam mam ogromną słabość do kawy. Pewnie większość z Was oszałamia ten niesamowity smak o poranku;) Ta przyjemność zaowocowała niechcianym gościem na moich pośladkach - celulitem. Żegnaj ukochana kawo i witaj zielona herbatko. No i oczywiście witaj niezawodny kremie wyszczuplający eveline. Następnym sprzymierzeńcem oczyszczania są świeże owoce. Myślę, że gdy połączymy siły będzie dobrze ;)
A teraz pozwolę sobie zakończyć i przystąpić do ćwiczeń. Buziaki;*
Czeeeko
19 lutego 2012, 13:10powodzenia ! : ) dasz radę