Dziś pierwszy dzień od dłuższego czasu bez rażących grzechów. Jakie to dobre uczucie czuć się normalnie i lekko wieczorem, a nie umierać z powodu ociężałego po nadmiernym obżarstwie żołądka. Oby to uczucie było jak najczęściej.
Od czwartku postanowiłam, że będę sobie rozpisywać posiłki na cały tydzień, bo planując z dnia na dzień nie bardzo mi to wychodziło. Wiadomo, że nie zawsze się da idealnie zaplanować, ale będę mieć stały plan dnia, więc większość posiłków zjem tak jak trzeba. Do tego muszę się zmobilizować, by racjonalniej wydawać pieniądze na produkty do posiłków, czasem kupiłam za dużo owoców, serków i później się psuły. A tak zaplanuję i może nie wydam za wiele. Zrobię też przegląd w artykułach spożywczych, jakie mam w domu i spróbuję z nich ułożyć coś sensownego. Największy zapas mam kasz, ryżów i makaronów, więc pozostanie mi kupowanie warzyw, owoców, mięsa i nabiału.
Śniadanie (bułka wieloziarnista, serek twarogowy, polędwica drobiowa, rzodkiewka, ogórek, inka karmelowa)II śniadanie (jogurt naturalny, crunchy bananowo-czekoladowe, maliny)Obiad (mix: pęczak, zielona soczewica, bulgur, kurczak, brokuł)Podwieczorek (budyń waniliowy, mus malinowy)Kolacja (chleb żytni, polędwica drobiowa, hummus, ogórek, rzodkiewka, papryka, czarne oliwki, herbata zielona)