Dziś przedostatni dzień w pracy, jutro wakacje. Miałam schudnąć, a wyszło jak zwykle - nadal jestem gruba i do tego nie mam się w co ubrać w te upały. Ale nie załamuję się, bo wiem, że będę próbować dalej. Mam nadzieję, że przez wakacje uda mi się lepiej przestrzegać pór posiłków i nowy rok szkolny powitam z mniejszą wagą. A jutro wyjeżdżam na weekend do Karpacz, w którym jest obecnie moja rodzina, więc będzie trochę relaksu. Jedzenie będę organizować sobie we własnym zakresie, bo tam, gdzie będę nocować, posiłki są mega obfite, dwudaniowe i mało dietetyczne, a ja od dawna już przyzwyczajona jestem tylko do jednego dania. Szkoda tylko, że upał nadal ma doskwierać. Już teraz ledwo się oddycha, ale nic nie poradzę, jakoś trzeba przeżyć.
Śniadanie (kakaowy placek żytni z serkiem wiejskim, dżemem truskawkowym, bananem, wiórkami kokosowymi i prażonym sezamem, zielona herbata)
II śniadanie (koktajl z kefiru i truskawek)
Obiad (makaron pełnoziarnisty z sosem z cukinii, papryki i pomidorów)
Podwieczorek (sorbet truskawkowy)
Kolacja (chleb pełnoziarnisty, serek śmietankowy, korniszony, rzodkiewka)
spelnioneMarzenie
24 czerwca 2016, 06:44z ubraniami mam tak samo! do lata sie nie udalo schudnac, ale postaram sie do konca roku ;-) smaczne menu :*
christmas
23 czerwca 2016, 23:12Pysznie u ciebie ;)