Dziś mam pytanie retoryczne z gatunku tych: Jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Z tym że rzecz dotyczy ćwiczeń. Odkąd poszłam do pracy zupełnie nie mam na nie czasu. Odkąd nie ćwiczę widzę różnicę w wyglądzie ciała (na niekorzyść). Ale ilekroć wracam do domu jest tyle obowiązków i zadań do wykonania, że najpierw nie mam na nie czasu a potem nie mam na nic siły. Wciąż mam z tego powodu wyrzuty sumienia. I chciałabym i nie mam mocy jednocześnie. Tyle dziewczyn na Vitalii ćwiczy i jestem dla nich pełna podziwu! Chyba na ten moment muszę zaakceptować ten stan niemocy. Im bardziej myślę, że powinnam coś robić, tym bardziej czuję, że muszę odpocząć. Więc chyba na razie odpuszczam ten temat. Wrócę do ćwiczeń, jak mi się poprawi codzienność. Może wraz z przyjazdem mojej mamy do pomocy przy dzieciach?...
Dziś ubierałam się do pracy i nie mogłam znaleźć dobrze leżących ubrań. Wszystkie były workowate i wyglądałam w nich nieładnie. W końcu wyciągnęłam jakiś zestaw, którego nie miałam na sobie od lat i w nim poszłam do pracy. Sądząc po ubraniach to zeszczuplałam ostatnio, ale nie wiem, jak tam na wadze, bo ważenie dopiero w piątek.
Jem ogólnie dobrze, tylko nierówno. Czasem za za mało, czasem za dużo. Ostatnio robiliśmy grilla. Nie skusiłam się na kiełbasę (choć nie byłaby to żadna zbrodnia), ale zrobiłam sobie coś super dobrego - rybę i warzywa w marynacie z oliwy i rozmarynu: paprykę, pieczarki i bakłażan. Było pysznie
sloneczko1990
4 czerwca 2013, 21:30ciesze się, że widzisz różnice po ubraniach :) To bardzo motywuje. Nie wiem co Ci poradzić z tymi ćwiczeniami. Sama znalazłam się od wczoraj w takiej sytuacji i nie mam na to pomysłu. Pyszne jedzonko!