Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pudełka z jedzeniem do pracy - moda, oszczędność,
czy dbałość o zdrowie?


W mojej pracy jest moda na przynoszenie ze sobą domowych posiłków.
Z tego, co zauważyłam, 3/4 pracowników przynosi pudełka z obiadem.
Koło południa w kuchni robi się tłok przy mikrofalówkach i stolikach.
 Ja też należę do tych "pudełkowych"
Przygotowuję sobie jedzenie na następny dzień i zabieram tych pudełek aż 3!
A do tego owoc.

Idę więc do pracy z osobną torebką, w której jest prowiant na cały dzień.
Czy ktoś z Was też tak robi?


Po wstaniu jem w domu owoc.
Do pracy chodzę na 7.30, więc jedzenie czegoś
w domu tak rano to dla mnie za wcześnie.
W pracy otwieram pudełko ze śniadaniem (zazwyczaj owsianka).

Potem otwieram drugie pudełko - z przekąską.
Ostatnio smakują mi bardzo
pomidorki koktajlowe i listki świeżej bazylii.
A na jutro mam przygotowaną marchewkę i łodygę selera naciowego.

Koło 13.00 podgrzewam w mikrofali obiad z pudełka.
Dziś miałam kaszę, filet z indyka
smażony na patelni grillowej
i surówkę z marchewki i selera.

Przy wyjściu z pracy jem zwykle jabłko,
żeby nie wygłodnieć za bardzo
i nie rzucić się w domu na lodówkę.
Dzięki jabłku mogę spokojnie doczekać do kolacji

Tak się zastanawiam nad motywacją, która stoi za tym przygotowywaniem posiłków do pracy. Czy to kwestia mody? Może chodzi o oszczędność? Zawsze chyba taniej zrobić coś w domu, niż wydać 20 zł na lunch. A może coraz więcej ludzi chce dbać o zdrowe żywienie? Jak się samemu ugotuje posiłek, to wiadomo, co jest w środku.

U mnie przeważa argument nr 3, czyli dbanie o zdrowie. I realizacja hasła "Wiem, co jem".
Poza tym gotuję w domu obiad dla dzieci na kolejny dzień, więc jest mi wygodnie zrobić dodatkową porcję dla siebie.

A jak jest u Was?



  • anpani

    anpani

    14 maja 2013, 23:52

    Niestety jestem obecnie bezrobotna ale pamiętam czasy, w których pracowała i też przynosiłam swoje gotowe jedzenie do pracy- również z tego powodu co Ty- wiem co jem!Trochę też z oszczędności, bo zamawiane jedzenie jednak trochę kosztuje, a po miesięcznym podliczeniu wychodzi niezła sumka..

  • Herbata185

    Herbata185

    14 maja 2013, 22:37

    Ja lunch box noszę w torebce. Co prawda są to tylko warzywa, ale najeść się można. Mam nadzieję, że stanie się to nawykiem. Selera naciowego nie znoszę i nie mogę się do niego przekonać. Najczęściej "gnije" w lodówce.

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    14 maja 2013, 22:35

    no i super fajnie ze tak macie b nie w kazdej pracy sa mikrofalowki:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.