Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota..
11 maja 2013
dziś bez słońca ale ciepło..przynajmniej nie pada,choć jest pochmurno..mąż pojechał na ryby a ja włączyłam moją mobilizację i zrobiłam Chodakowską oraz zestaw przysiadów na piękną dupcię..jestem zadowolona z tego,że poćwiczyłam..jutro niedziela i mogę nie mieć możliwości..dieta po japońsku jako tako z grzeszkami(na obiad ryba w panierce z sosem) ale nie żałuję..wiele osób mi mówi,że świetnie wyglądam a mąż wczoraj wieczorem widząc mnie nago powiedział,że jestem chuda i może przestałabym się już odchudzać..cóż ja jeszcze nie widzę u siebie chudości,mam sadło na udach,tzw bryczesy,wewnętrzna strona ud wymaga modelowania,pośladki no i nieszczęsny brzuch..myślę,że jeszcze te pięć kilogramów muszę zrzucić ale to powolutku,dam radę..teraz jestem bardziej świadoma mojego ciała,tego czego chcę i oczekuję..a powiedział mi jeden wspaniały człowiek do wszystkiego trzeba dojrzeć..może ja właśnie dojrzałam..cudownej soboty kochani..całuję..
therock
11 maja 2013, 19:18no to mąż musiał połechtać ego:) super że wszyscy widzą efekty - ciężko na nie pracowałaś:)
Niecierpliwa1980
11 maja 2013, 19:14Też mi się wydaje,że do pewnych decyzji dojrzewamy z czasem. Po prostu mądrzejemy :-)