długo mnie nie było... 3 miechy :/
Był koniec roku, trzeba było poprawiać oceny i tak jakoś wyszło, że przestałam tu zaglądać... i starać sie zrzucić zbędne kg.
Co się działo przez te miesiące?
-Zdałam prawko na motor!
-Rozpoczęłam kolejny rok nauki...
-Mam baaardzo dużo zajęć więc pewnie nie bedę tu zaglądać zbyt często
Ale.
Przez to, że mam tak mało czasu mniej jem, bo nie mam na to czasu... a obiecałam sobie, że nie będę co przerwe latała do szkolnego sklepiku i kupowała batoniki.
I tak oto w ten sposób nie sporzyłam dzisiaj ani jednego słodycza..
Niestety moja słabość -PEPSI ostatnio się nasila... i nie umiem jej sobie odmówić.
Niestety moja słabość -PEPSI ostatnio się nasila... i nie umiem jej sobie odmówić.
Lecz i tak moja waga nieco spadła... a mianowicie: 73 kg... wiem, nie ma się co jeszcze cieszyć. W sumie moja waga lubi sobie skakać... 2 kg w góre, 1 w dół... różnie bywa.
Ale jakoś ostatnio nie widywałam, na szczęście, na tym znienawidzonym, chyba przez wszystkie dziewczyny, urządzeniu liczby 74 i wyższej. A TO DOBRY ZNAK!
Jednakże zacznę naprawdę się cieszyc i wiwatować, kiedy ujrzę magiczne 70! (jak ja tego pragnę...;()
I może jutro uda mi się siorkę wyciągnąć na mały jogging... chociaż jej to sie tyłka ruszyć nie chce :/
No właśnie... sport. Ja naprawdę chcę ćwiczyć! Tylko tak trudno mi się zebrać! (znacie to, nie? ;)) Najsmutniejsze są dwie rzeczy:
Ale jakoś ostatnio nie widywałam, na szczęście, na tym znienawidzonym, chyba przez wszystkie dziewczyny, urządzeniu liczby 74 i wyższej. A TO DOBRY ZNAK!
Jednakże zacznę naprawdę się cieszyc i wiwatować, kiedy ujrzę magiczne 70! (jak ja tego pragnę...;()
I może jutro uda mi się siorkę wyciągnąć na mały jogging... chociaż jej to sie tyłka ruszyć nie chce :/
No właśnie... sport. Ja naprawdę chcę ćwiczyć! Tylko tak trudno mi się zebrać! (znacie to, nie? ;)) Najsmutniejsze są dwie rzeczy:
1. Nie mam zbytniej możliwości uprawiania moich 2 ulubionych sportów: pływanie, jeżdżenie na rolkach, gdyż poniewać nigdzie w pobliżu nie ma basenu, ani fajnego miejsca do jeżdżenia... tak to jest jak sie mieszka na zadupiu...
2. w tym roku dojeżdżam do szkoły, a nie mieszkam na miejscu i w ten oto sposób co drugi dzień wracam do domu po 19... a rano wstaje 6. Wole nawet nie myśleć jak to będzie, kiedy będę już musiała się więcej uczyć...
No jak widzicie otoczenie moje i sytuacja niezbyt zachęca do cwiczeń... nawet żadnej siłowni w pobliżu nie ma! A dni są teraz coraz krótsze i nawet jeśli będę wracać o 17 to nie będę miała za bardzo jak ćwiczyć na powietrzu... chyba że po ciemku...heh
2. w tym roku dojeżdżam do szkoły, a nie mieszkam na miejscu i w ten oto sposób co drugi dzień wracam do domu po 19... a rano wstaje 6. Wole nawet nie myśleć jak to będzie, kiedy będę już musiała się więcej uczyć...
No jak widzicie otoczenie moje i sytuacja niezbyt zachęca do cwiczeń... nawet żadnej siłowni w pobliżu nie ma! A dni są teraz coraz krótsze i nawet jeśli będę wracać o 17 to nie będę miała za bardzo jak ćwiczyć na powietrzu... chyba że po ciemku...heh
To się rozpisałam... pewnie nikomu nie będzie się chciało czytać tego użalania się, no, ale cóż... ;)
Pozdrawiam Was wszystkie! ;*
za wszelkie błędy- przepraszam!