Nie było mnie tu od grudnia i pewnie większość z Was pomyślała, że już więcej nie wrócę.
Staram się ale nie jest to w tym momencie dla mnie łatwe. Postaram się w skrócie opisać co się działo u mnie przez te 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu.
.
.
Co do weganizmu to muszę się przyznać, że zawaliłam. Przyszły święta, które spędzałam u znajomych. Jako jedyna weganka nie chciałam robić kłopotu i zdecydowałam, że na te parę dni mogę wrócić do normalnego jedzenia. Tak też zrobiłam. Niestety nie wszystko potoczyło się tak jak planowałam. Po tych paru świątecznych dniach jedzenia ryby, sałatek, bigosów itp. na samą myśl o śniadaniu owocowym aż mnie cofało. Zresztą do tej pory nie mogę patrzeć na owoce. Nie wiem czy się przejadłam nimi czy co ale pomimo, że kupię to leżą tak długo aż się zepsują i trzeba wyrzucić. Nie mogę zmusić się do ich jedzenia. Oczywiście w związku z tym, że wprowadziłam na powrót do diety produkty odzwierzęce waga poszybowała w górę w tempie ekspresowym. Wszystko co spadło w poprzednich miesiącach wróciło natychmiast.
Mam teraz plan powrócić do weganizmu ale jak na razie tylko w 80-90% a raz w tygodniu będę jadła ryby lub mięso. Zobaczymy jak mi pójdzie.
.
.
Kolejną rzeczą o której nie pamiętam czy wam mówiłam jest plan adoptowania drugiego kota. Trochę potrwało zanim znalazłam kotkę, którą mogła bym przygarnąć. Z powodu obowiązujących w UK przepisów nie miałam szansy na adopcję ze schroniska gdyż mam już jednego kota a nie mam ogródka. W tej sytuacji musiałam szukać kotów w prywatnych źródłach. W grudniu znalazłam 2 letnią kotkę, którą właściciele wyprowadzając się zostawili sąsiadom, niestety ich landlord nie zgodził się na zwierzaka i szybko szukali jej domu. Kotka jest bardzo przyjacielska. Jak się później okazało była również w ciąży, tym sposobem moje stadko w połowie lutego powiększyło się o 4 kociaki.
.
.
Na początku lutego niespodziewanie zmarł na zawał mój tata. Musiałam z tego powodu lecieć w trybie natychmiastowym do PL i spędziłam tam prawie miesiąc. Był to wielki szok dla nas wszystkich bo tata nie chorował na serce.
.
.
V znów nie pozwala mi na dodawanie zdjęć
Postaram się w miarę regularnie pojawiać się tutaj, ale jak na razie ciężko mi się skupić i zebrać myśli.
grgr83
21 marca 2015, 14:18Wyrazy współczucia z powodu taty. Trzymaj się
MllaGrubaskaa
18 marca 2015, 16:45Współczuję śmierci taty. Powodzenia w powrocie do dietki wegańskiej.
ostrow2
16 marca 2015, 12:00Przykro mi z powodu śmierci ! To boli kiedy ktoś bliski odchodzi . Pozdrawiam
Gruba-ska.Aneta
16 marca 2015, 06:29Współczuję tej straty Kochana. U mnie też kocia rodzinka, sześć sztuk wariuje na podwórku aż się kurzy:).Dobrze, że jesteś znowu z nami.Zastanawiałam się już jakiś czas temu gdzie się podziałaś.Faktycznie to nie fajnie, że z dietą takie miałaś problemy, ale najważniejsze, że chcesz to zmienić i nie zaprzepaścić tej ciężkiej pracy.Dużo siły Ci życzę :))))
aszka19
15 marca 2015, 19:42bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego Taty..... trzymaj się!
Martynka2608
15 marca 2015, 16:14Wyrazy współczucia :(
Evcia1312
15 marca 2015, 15:27wyrazy wpółczucia