10.00 - śniadanie: 180g wędzonej makreli - 540 kcal
15.30 - obiad w Nandos (dlatego nie wiem ile miało kcal)
- pałka z kury
- łyżka groszku z miętą i przyprawami
- 6 szt. oliwek
21.30 - kolacja:
- 280g sałaty lodowej - 45 kcal
- 260g pomidora - 40 kcal
- 50g paluszków krabowych - 58 kcal
Płyny w ciągu dnia:
- 2 kubki kawy rozpuszczalnej z mlekiem i słodzikiem
- szklanka diet coke
- 2 kieliszki różowego wina
- woda
Myślę, że jak na 4 h łażenia po sklepach i ogólnie dzień poza domem to kalorycznie nie jest źle ;)
kamilusia26
26 stycznia 2012, 10:11najsmieszniejsze jest to, że jeśli nie planujemy nic kupić np wtedy gdy z kasą krucho to wszystko na nas pasuje, wszystko sie nam podoba, a jak już planujemy zakupy wtedy nic nam sie nie podoba albo nie pasuje. ehh taki to już los;) Jeśli chodzi o kaloryczność to napewno za dużo nie wyszło
smoczyca1987
26 stycznia 2012, 08:20pewnie, że źle nie jest! tylko proponuję jeść śniadanie trochę wcześniej (chociaż nie wiem o której wstałaś, ale mówią by jeść śniadanie maksymalnie do godziny od pobudki :)). pozdrawiam :)
MllaGrubaskaa
26 stycznia 2012, 07:15Pół dnia w centrum handlowym nogi w d... wchodzą , a człowiek nic nie kupił .
Jolanta1111
26 stycznia 2012, 06:18no własnie- 120 sklepów i nic nie ma! to chyba przez nasze kompleksy bo to raczej nie możliwe,żeby nic nie było dla nas!