Cześć
Byłam dziś na urodzinach u koleżanki, a wiadomo, że urodziny=pokusa. Miała pysznego torta z naszej niewielkiej cukierenki, czego ja nigdy nie odmawiałam. Jednak dziś zaparłam się w sobie i wypiłam tylko kawkę, bo wiem, że gdybym zjadła chociaż kawałeczek to mogłoby to się skończyć na cukierkach itp. To taki mój mały sukces
Wczoraj poćwiczyłam w domu. Niby niedużo, bo wyszło ok. 40 min, ale później byłam z siebie zadowolona, że zaczęłam i ruszyłam z miejsca. Dla mnie to spory krok do przodu. Jutro ważenie więc zobaczymy, czy udało mi się pozbyć chociaż kilku gram:D
Muszę dziś jeszcze ogarnąć w domu, bo jutro ksiądz po kolędzie od rana. Czy Wy też tak macie, że podczas modlitwy chce Wam się śmiać czy tylko ja jestem taka nienormalna?
Miłego popołudnia!
Monika123kg
19 stycznia 2018, 21:38BRAWO za silną wolę ! Ja już kolędą mam za sobą :D - mi zawsze się chcę śmiać jak kolędą śpiewają ministranci :)
andula66
19 stycznia 2018, 17:50Gratuluję silnej woli ja jutro skuszę się na torta raz na jakiś czas mi nie zaszkodzi a ja właśnie czekam na kolede a na 19 mam fryzjera obym się wyrobila