Hej koleżanki doli i niedoli:)
Deszczowo szro buro ponuro. Chetnie przytuliłabym się do jaśka:)) Niestety w pracy jestem, nie ma szans na jaśka;)
Co u mnie? A no nic o czym warto by pisać. Diete trzymam na rowerze jeżdżę, uparte kilosy nie dają za wygraną. Zbliza się @ i to ją obarczam winą za wszystko. Niech no sobie ona pójdzie to się kurde frak w koncu musze zmierzyć z tymi upartymi kilogramami. Nie mam juz na nie siły ale sie nie poddam.
W ostateczności wskocze na tą dukanową dietę, choć wolałabym nie:)
Jej jak mi spiąco a tyyyyyyyyle papierkowej pracy łypie mi tu przez ramie i wrzeszczy:"weź się do roborty!!"
Co więc niniejszym czynię. :P
Miłego dnia kochane kobiety:))
walia
6 grudnia 2010, 13:47żyjesz w ogóle? tak długo nie dajesz znaku życia? mam nadzieję, że wszstko OK u Ciebie. pozdrawiam :)
LuiKa
16 listopada 2010, 10:16No to do roboty!:D ciesz sie ze ja masz ...:) a kilogramy zleca, badz grzeczna, rowerek dojezdzaj a bedzie git:)) Milego dnia;*
walia
16 listopada 2010, 08:54wskakuj na rower a nie na Dukana - plisssss Cię :) <img src="https://vitalia.pl/dni/2007/12/22/Rowerek.jpg">