Moje dzisiejsze menu nie było bliskie ideału, ale przetrwałam, a co mnie nie zabije to mnie wzmocni ;p.
menu:
śniadanie-masło orzechowe 2 łyżki(oczywiście domowej roboty, z orzeszków prażonych bez soli Akardo z olejem rzepakowym i odrobiną soli morskiej-PYCHOTA! przepis zaczerpnięty z neta)
II śniadanie-wafelki kakaowe bez cukru, za to z fruktoza- nie jestem dumna, ale poszłam do sklepu na głodnego ;/;/ no i lepsze to niż bym kupiła białą czekoladę i całą zjadła
obiad-pół twarogu chudego bez niczego(po obżarstwie wafelkowo-orzechowym czas na pokutę;p)
kolacja-dwie miseczki domowej zupki z białej fasoli, cebuli uduszonej na odrobinie oleju, plus duzo różnych przypraw i trochę zasmażki, ale garnek był wielki, więc ilości znikomej
Jeżeli chodzi o napoje to dużo zielonej herbaty i wody z sokiem z cytryny
Jutro będę grzeczniejsza obiecuję;p