Nie jest źle!
Rozpusta weekendowa to babeczka z Feerero i likier kawowy. Kusiły barowe naleśniory z serem, oj kusiły. Zamiast tego jabłko i domowy Kubus marachew-jabłko i dałam radę :)
Praca przeczytana przez promotora i okazało się, "bardzo ładna". Szok. A ja takiego stresa miałam w drodze na uczelnię. Musze dodać 3 brakujące załączniki i mogę oprawiać. Przynajmniej to z głowy. A jutro zajęć nie mam w planie, więc leżę i pachnę (czytaj: ogarniam dom). Wolna niedziela w końcu się należy, o!
Miłego wieczorku, Chudzinki!
marchew1988
18 kwietnia 2015, 23:09Gratulacje :) I silnej woli tez gratuluje :)