Na kolację upiekłam sobie pizzę. Taką trochę bardziej dietetyczną :) Ciasto na mące pełnoziarnistej, żadnego oleju, a na wierzchu świeże warzywka i mozarella light. Wyszło 250 kcal/porcja (1/3 pizzy). Mmmmmmmm ale było pyszne! Serio, duzo smaczniejsze od pizzy którą normalnie zamawiałam. Zjadłam sobie taką porcję gorącej pizzy z piekarnika a do tego talerz sałatki i wyszło 300 kcal, czyli tyle ile powiinam zjeść na kolację.
No, a potem przyszedł czas na zmierzenie się z moim potworem... Nie mam problemu z niejedzeniem słodyczy ani tłustych mięs. Nie mam problemu z niepiciem słodzonych napojów ani z niesłodzeniem herbaty. Mój potwór to.... zapiekane dania z serem żółtym oraz makarony z sosami smietanowymi. Oh jak ja je uwielbiam!
Zatem gdy już zjadłam moje pyszne 1/3 pizzy z sałatką i nie byłam głodna... wciąż chciałam więcej, 2/3 pizzy leżało w kuchni świeżo wyjęte z piekarnika, czekające na mnie... A ja się powstrzymałam!!!
Jestem z siebie niesamowicie dumna!
pollla
20 stycznia 2011, 10:04taaa to idź za mnie w ten poniedziałek:)))gratuluje żeś sie nie dała skusić.jeeeaaa!!!