Nie odczuwam póki co głodu, ale wiem, że to z czasem się zmieni. Zawsze po 4 do 5 dni diety ssie mnie niemiłosiernie w żołądku i wtedy przeważnie rezygnowałam. Grunt to zająć się czymś, żeby nie myśleć o jedzeniu i być z dala od lodówki i wszelkich pokus. Najlepiej, jak jest brzydka pogoda to cały dzień oglądać filmy, czytać, pedałować na rowerku stacjonarnym, wtedy mózg jest tymi czynnościami pochłonięty i nie mamy czasu pomyśleć o tym co zawiera lodówka
Dziś zjadłam:
Śniadanie: Jogurt truskawkowy JOGOBELLA i 3 jajka na miękko
Obiad: Szpinak z ryżem - tak zwana zupa szpinakowa na gęsto
Kolacja: Sok z grejpfruta, banan, 3 żytnie wafle
Chcę unikać kolacji, jeśli jednak zgłodnieję do tego czasu zjem owoc, zobaczymy, chcę od obiadu do pójścia spać nic nie zjeść, tylko pić wodę przegotowaną, musi się udać, musi zadziałać silna wolna. Jednak i mała kolacja przyszła, prócz tego byłam na pół godziny na rowerze, ale tylko 30 minut bo zaczęło padać, ale zawsze to jakiś wysiłek. Jutro do pracy więc trzeba oprzeć się pokusie zjedzenia jedzonka z KFC.
AniaLegwan
8 maja 2013, 14:41To nie głodówka, mam syty obiad, jeśli zgłodnieję zjem owoc na wieczór :) moze nawet dwa owoce :)
SmallWildDaisy
8 maja 2013, 13:37:) hej, też mam dziś drugi dzień diety ! wierzę w Ciebie ;)
MagiaMagia
8 maja 2013, 13:20ograniczenie ilosci posilkow do dwoch to BARDZO zly pomysl. Ograniczenie kalorii do glodowki jest rownie niedopuszczalne. nie szkoda ci zdrowia na eksperymenty typu 700kcal? Po tym jest JOJO gigant i przemiana materii pogmatwana na cale zycie.