Witam wszystkie vitalijki. Sporadycznie ostatnio piszę, ale wierzcie mi, że regularnie do Was zaglądam i sprawdzam jakie macie pomysły na jesienną siebie. Inspiruję się Waszymi jadłospisami, fotkami, zakupami. U mnie ostatnio totalnie niedietetycznie, co nie znaczy, że niezdrowo. Dbam o różnorodność posiłków, o to, by duża ich część była zdrowo przyrządzonymi warzywami. Od momentu osiągnięcia zamierzonego celu wagowego minęło już sporo czasu. Czy utrzymałam te swoje upragnione 59kg? Nie, ale nie dlatego, że wróciły złe nawyki. To dlatego, że za kilka miesięcy powiększy nam się rodzinka. Siłą rzeczy powoli przybieram na wadze. Ponieważ to przybieranie jeszcze trochę potrwa, nie będę narazie zmieniać paska. Chcę mieć tu taką przypominajkę tego, że o zdrową siebie warto walczyć. Kiedy ta walka rozpocznie się na nowo, zrobię sobie rzetelny restart. Póki co, relacji z dietowania nie znajdziecie w moich wpisach, ale żebyście tak całkiem o mnie nie zapomniały, nadal będę pisać o tym, co zdrowego pojawiło się na moim talerzu, ewentualnie o tym, co ciekawego zdarzyło się w mojej codzienności. Potem liczę na Wasze wsparcie w powrocie do 59kg i pracy nad wymarzoną sylwetką.
Poniżej surówka, którą bardzo gorąco polecam: tarty surowy kalafior, odrobina marchewki, ogórek w kosteczkę i koperek. Do smaku sól, pieprz i minimalna ilość majonezu lub jogurtu naturalnego.
Sałatka brokułowa z fetą i jajkiem polana jogurtowym sosem z czosnkiem. Na wierzchu prażony słonecznik.
Mój obiadek: pieczony batat i kalafior z kotletem mielonym i wspomnianą wyżej surówką.
I jeszcze jeden:fasolka, razowy makaron i duszone warzywa z mięsem.
Zupę dyniową z pewnością znacie. Jeśli się nie mylę, jesienią to hit wielu polskich stołów.
Aby ocieplić trochę wizerunek mojego salonu, kupiłam 2 wrzośce i umieściłam je w ozdobnych doniczkach. Przyjemnie je się posiłki przy takim widoku.
Sezon grzybowy w tym roku niby trwa, niby nie. Jeśli noce są ciepłe, to jest sucho, jeśli pada deszcz, noce są zimne i grzybków brak. Mimo wszystko coś tam udało się nazbierać. Nasze zdobycze już się suszą. Nie zabraknie ich potem w pierogach i zupie grzybowej na Święta, a i na jakiś żurek też się kilka po drodze załapie:)
Miało być cieplutko, więc na koniec chciałabym się Wam pochwalić swoim ostatnim zakupem. Zrobił się ze mnie okropny zmarzluch, stąd zakup długiego swetra z grubej włóczki. Mój wygląd w nim nie robi szału, bo jestem przeciętnego wzrostu, a tego typu swetry, moim zdaniem, dobrze wygładają na wysokich dziewczynach, no ale czuję się w nim przytulnie, cieplutko i w pełni gotowa na przyjście jesienno- zimowych chłodów. Nie żal więc wydanej kasy. Ps. Fotka nie oddaje w pełni koloru- to coś pomiędzy popielatym różem a kawą z mlekiem.
Papatka-78
12 października 2016, 10:04no wielkie gratulację:) Rośnij zdrowo:) Pięknie :) Gratuluję super u Ciebie:) a sweterek wygląda bajkowo
aniab2205
12 października 2016, 11:44Nie dziękuję, bo jeszcze nie ma czego. Ja mam ogromny dystans do tematu. Będę się cieszyć jak dzidziol zdrowiutki będzie już na świecie.
aniab2205
12 października 2016, 11:45Oby to rośnięcie było zdrowe tak, jak mówisz. Zdrowe i w granicach rozsądku.
Papatka-78
12 października 2016, 13:05tak z pewnością będzie :) który to miesiąć??
aniab2205
12 października 2016, 14:1114tydzień, a więc początek 4 miesiąca.
Papatka-78
12 października 2016, 14:35:) super :) jak się tylko dobrze czujesz to tak dalej trzymaj :)
aniab2205
12 października 2016, 15:34Jest ok., byłam nastawiona na gorsze przejścia, ale jest spokojnie i bez przykrych niespodzianek.
Papatka-78
13 października 2016, 07:06i tak żeby zostało do końca:) dużo zdrówka i radości dla Ciebie