Jak było do przewidzenia, moi wieloletni przyjaciele również powiedzieli "basta". Feralna impreza spowodowała tylko , że zdecydowali się odezwać. Że szkoda dalej marnować czasu, uwagi,na człowieka, który jest narcyzem od stóp do głów.Że jeśli schudłam, to znaczy"fajnie wyglądam" a nie "cycki mi spadły", że skoro pracuję i zarabiam to powinnam te pieniądze wydać na siebie i córkę, a nie utrzymywać jeszcze darmozjada, że skoro pracuję, studiuję, dorabiam jeszcze księgowością, to skoda, bym niewielką ilość czasu jaka mi zostaje dla siebie poświęcała na stanie przy garach, pranie, zakupy dla kogoś , kto nawet mnie nie szanuje.Że zasługuję na kogoś i coś lepszego.Powiem szczerze- co innego wiedzieć takie rzeczy, a co innego usłyszeć od ludzi, których znam od czasów smarkatych. Skutkiem tej rozmowy jedziemy na urlop całą kilkunastoosobową paczką z naszymi dzieciakami do Grecji pogrzać tyłki. Znaczy się- muszę JAKOŚ wyglądać. Jakoś- to oczywiście w znaczeniu : szczupło zgrabnie, ponętnie.Trochę czasu pozostało. W ogóle ja preferuję metodę małych kroków:
sukces I- pierwszy ruch kilograma w dół, to jak pierwszy mały krok człowieka na księżycu. Po latach niewiary, że coś się jeszcze da zrobić.....
sukces II- pierwsza dycha zrzucona
sukces III- utrzymanie wagi przez okres dwukrotnie dłuższy niż okres diety
sukces IV- wbicie się w spodnie, w które jeszcze niedawno nie byłam w stanie wsadzić nogi.
Przede mną sukces V- poniżej 75kg do Sylwestra i sukces VI (związany z V-tym)- wbicie się i "wyglądanie" w kostium z Zary, który też cierpliwie na mnie czeka. Po drodze kilka innych sukcesów takich jak: zaliczenie sesji , utrzymanie niepalenia, bo zbłądziłam, a żaden facet .nie jest wart, żeby przez niego znów zacząć palić po trzech latach abstynencji. Moim osobistym sukcesem będzie nie myśleć o nim, nie wspominać, uświadomić sobie, że nie mam do czego tęsknić.
Dietowo- jak najbardziej poprawnie , z ćwiczeniami gorzej, ale mam jutro straszny egzamin, no i papiery, al po 20- tym nie ma wymówki.
Miłej soboty!!
edycja2
20 grudnia 2013, 11:10hej wspaniała,dzielna kobieto:) ja tak sobie mysle ze z tymi facetami...jesli był taki jak piszesz,to chyba tylko Twoja glowa teskni za ulotnymi chwialmi czułości..jak Ciebie czytam jaka jestes dzielna i ile masz siły i mocy to myśle,ze takiej kobiecie nalezy sie taki sam facet..a jesli nie ma go teraz trudno,a moze gdzies jeszcze jest? a moze tak jak piszesz...ja jak kilka lat temu rozstałam sie z narzeczonym i poczulam moc..i pozulam cos jeszcze..nagle kasa ktorej zawsze brakowało kiedy bylismy razem zaczeła mi wystarczac i moglam sobie pozwolic na wiele przyjemnosci o ktorych zapomniałam:) wiec do dzieła:) 3mam za was dziewczyny kciuki:)
Nesca85
14 grudnia 2013, 10:20no tlko teraz weekend, najgorszy czas dla diety,3mam kciuki