Które KOCHAM! 510 (!!!!!) kcal spalone podczas Bikini + sześciominutówka na brzuch.
A tak się cieszy moje ryło po fakcie
40-ty dzień diety, 29-ty trening. Wczorajsze ważenie nadal pokazuje zastój wagi (nie liczę zeszłotygodniowego "sprzętowego" wzrostu o 2kg - waga była mamy). Nie wiem...czy to moja metryka i związana z nią, jakby nie było, większa mądrość życiowa? Czy otrzaskanie z odchudzaniem (na cudzych przykładach )? Czy wreszcie przyjęte do wiadomości, że waga nie jest wyznacznikiem chudnięcia? A może wszystko po trochu? Grunt, że absolutnie się tym nie martwię. WIEM, że chudnę. Widzę to i czuję. Powoli, bo powoli (baaardzo powoli), ale TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ! I tak ma być.
aniapa78
8 września 2017, 15:55Gratuluję:)
angie65
10 września 2017, 09:24Dzięki :)