Miało być wrześniowe wyzwanie Ewy Chodakowskiej czyli Sukces: HIT-Pośladki-HIT-Pośladki, ale nie dałam rady podnieść się z maty po pierwszej części Dokończyłam więc trening częścią na brzuch. I czuję, że zawiodłam... Kretyństwo, co?
Do tego wszystkiego okazało się, że po trzech dniach w przedszkolu moje dzieci były uprzejme się rozchorować Już noc była bardzo ciężka - młodsza budziła się częściej niż, gdy ją karmiłam piersią i widać było, że źle się czuje - katar i prawdopodobnie uczucie "rozbierania" chorobą skutecznie utrudniało spanie. Starszy też spał niespokojnie, popłakiwał, wiercił się... Nie poszli więc dziś do przedszkola. I to była dobra decyzja, bo teraz oboje polegują na kanapie bez energii i czuję, że wieczorem będzie gorączka (już teraz są cieplejsi niż ustawa przewiduje) Wydaje mi się, że nie należę do grona matek-histeryczek, które z byle katarem lecą na SOR, ale po tych pięciu latach doświadczeń mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa ocenić, czy będzie gorzej czy nie. I, jeśli to tylko możliwe, zostawić dzieci w domu. Nie wiem, co zrobię, gdy wrócę do pracy Serce mi pęknie chyba, bo to niewykonalne, żeby za każdym takim razem udało mi się zorganizować ad hoc opiekę do chorych dzieci. Nie ma się co oszukiwać: dzieci pracujących rodziców chodzą z katarem i kaszlem do przedszkola/szkoły do czasu aż rodzice nie ogarną opieki nad nimi. Nie żyjemy w idealnym świecie i pogodziłam się z tym.
aniapa78
7 września 2017, 14:21Wcale nie zawiodłaś. Nawet nie podjęłam się tego wyzwania z Sukcesem tylko zrobiłam te z interwałem i przysiadami. Niestety tak to jest jak dzieci pójdą do przedszkola, że więcej pierwsze półrocze chorują niż są w przedszkolu.
filipAA
7 września 2017, 14:15Ja tez jestem matką histeryczka:-)