To ja. Wybyłam dziś z domu na prawie 3 (TRZY!!!!) godziny, żeby się zrobić na bóstwo u kosmetyczki. Zostawiłam swoje biedne dzieciątka! Tatusiowi na głowie
Byłam przekonana, że to potrwa najwyżej 1,5 godziny, więc jak wracałam do domu, to duszę miałam na ramieniu i oczami wyobraźni widziałam Pawła w ciężkim szoku i drące się maluchy. Wchodzę na klatkę i nic nie słychać...pomyślałam, że tata w afekcie pomordował potomstwo. Otwieram drzwi i słyszę radosne: mama Ania!!!, mama Ania!!!! A w tle wesołe gulgotanie niemowlaka. Okazało się, że dzieci były absolutnie super i Paweł mógł sobie nawet POLEŻEĆ NA KANAPIE! Dlaczego ja tak mieć nie mogę choć czasami, ja się pytam?! Ola Nawet nie chciała jeść przez ten czas. Szymon z resztą też. Wzgardził moim pysznym żurkiem. Wspominałam już, że to mały niewdzięcznik?
Dzieci nieryczące, a mama ma zrobione paznokcie (klasyczna ognista czerwień zrobiła olbrzymie wrażenie na moim synu) i wreszcie porządek z brwiami. Jest świetnie!
Dieta i ćwiczenia też. A jeśli jutro waga nie będzie super, to też będzie super. Pogrzeszyłam trochę, więc konsekwencje wezmę na klatę!
jingo7
23 października 2014, 15:48Z tym podmienianiem dzieci na wejście tatusia albo gościa jakiegokolwiek to ja tez się zastanawiam jak to działa ;) Pozdrawiam!
Ivkas
23 października 2014, 07:57Każda kobieta, a tym bardziej mamą musi mieć czas dla siebie, żeby ładnie wyglądać i czuć się dobrze sama ze sobą. Szczęśliwa mamą to szczęśliwe dzieci :-) Nie niej wyrzutów sumienia. Niech tatuś poczuje, ze też ma dzieci, chociaż z tego co piszesz - nie zamęczyły go bo nawet mógł odpocząć. Też zawsze z duszą na ramieniu wracałam do domu, gdy zostawiłam męża z dzieciaczkami, ale zawsze dawał radę. Musimy bardziej wierzyć w tatusiów możliwości.
angie65
23 października 2014, 08:49Ależ ja nigdy nie wątpiłam w mojego męża jako ojca! Nasze dzieci mają najlepszego z możliwych Tatę:):):)