Jedynie 300g, ale i tak cieszę się, że poszło w dół :) Mimo tych moich grzeszków ;) Byle tego teraz nie zepsuć rozluźnieniem dyscypliny. Ojjjjj, już mi się nie chce odchudzać! Ojjjj, a tu w niedzielę roczek siostrzenicy mojego męża, tydzień później wesele. Stoły uginające się od pyszności...I zewsząd argumenty: "No przecież raz ci nie zaszkodzi! To urodziny/wesele przecież, gospodarzom będzie przykro..." Idealne rozgrzeszenie, jak dla mnie
UPDATE: chciałam nie dać się rozleniwieniu i znużeniu dietą. I spróbowałam treningu z Ewą Chodakowską (skalpel). No i załatwiła mnie już rozgrzewka. Ledwo zaleczona z bólu stopa rwie teraz jakby mi ktoś w nią gwoździe wbijał :( Beznadzieja, beznadzieja, beznadzieja ze mnie :(
jjkm2
18 października 2014, 13:08oj prawda może spróbuj jogę a odchudzanie nie musi być katorgą wystarczy jak zapanujesz nad dokładkami
pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)
17 października 2014, 12:05Jak będziesz jadła wszystko na co masz ochotę ale mniejsze porcje a potem będziesz szaleć na parkiecie to i w boczki nie pójdzie :) Dlatego nie myśl o wadzę tak obsesyjnie i baw się na uroczystość dobrze.
angie65
17 października 2014, 13:16Z tym szaleństwem na parkiecie to będę miała problem, bo po pierwsze obawiam się, że stopa mi na to nie pozwoli, a po drugie z dziećmi to nie będzie takie proste ;)
szmaragdowa.woda
17 października 2014, 08:10Ale zawsze lepiej w dol niz w gore ;) no takie spotkania nie sa najkorzystniejsze, ale moze pomysl co zapamietasz z nich, jedzenie czy to, co sie dzialo? Smak jedzenia jest ulotny, a waga jak spadnie to miejmy nadzieje ze na dluzej :) (to co napisalam to samej sobie tez probuje wytlumaczyc, zeby nie bylo ze pozjadalam wszystkie rozumy ;) )
angie65
17 października 2014, 09:18Ja to wszystko wiem :D Ale muszę sobie to non stop powtarzać, żeby faktycznie trafiło pod kopułę i zaowocowało. Spróbuję nie poddać się obżarstwu i skupię się na towarzyskiej stronie tych imprezek:) Z resztą będę miała dzieci na głowie, sama, bo mąż jest świadkiem i starostą weselnym, więc nie będzie mógł mnie wspomóc. A jak ulegnę, to postaram się nie iść na całość i po prostu dobrze się bawić. Przecież nie chce psuć innym humorów swoją dietą :D
renia2014
16 października 2014, 19:07każdy spadek cieszy:)