Moje poprzednie podejście do odchudzania z Vitalią miało miejsce przed pojawieniem się na świecie Szymona i Oli. Byłam wtedy wolną jak ptak szczęśliwą przyszłą panną młodą. Miałam mnóstwo czasu na gotowanie, ćwiczenia i zajmowanie się wyłącznie sobą. Teraz to widzę, Dopiero teraz
Z tamtego odchudzania pamiętam, że non stop myślałam o jedzeniu - co, jak i kiedy mam przygotowywać i jeść. Co, gdzie, kiedy i ile kupić. Non stop. Upierdliwe to było i męczące.
A teraz, gdy mam na głowie dom i bachorki , gdy każdy dzień mam niemal co do minuty zaplanowany i wypełniony obowiązkami,odkryłam, że o tym wszystkim związanym z odchudzaniem myślę zdecydowanie rzadziej. I jest mi o wiele łatwiej, bo zwyczajnie nie mam czasu na roztrząsanie bzdur. I nie patrzę już na siebie tak surowo. Nareszcie
I ta oto dzień piąty diety mija