Jestem Zła. Ale nie zła zła tylko zła na siebie. Nie potrafię wytrwać w postanowieniach, w diecie. Ciągle daję klapę na całej linii. Jak już coś zaczyna mieć ręce i nogi i zaczynam chudnąć, to paniką i szybki powrót do tego co było + 1 lub 2 kg więcej. Przecież to do niczego nie prowadzi i ja dobrze o tym wiem.
Dzisiaj usiadłam przed kompem i postanowiłam się zmotywować do jakiś działań (nie to że siedzenie ma mi pomóc tylko jestem w pracy więc nie mogę wyjść np. na rower). Wszystko co przeczytałam znam na pamięć i wszystko to wiem, brak tylko wewnętrznej motywacji. Z przerażeniem zaczynam myśleć, że pogodziłam się z losem wieloryba.
Sama nie wiem co mam robić, z jednej strony cierpię na chroniczny brak czasu a z drugiej myślę, ze to kolejna wymówka. Jestem do niczego.
Julia1993
24 lipca 2015, 11:41Nie kochana absolutnie się nie poddawaj. Możesz wszytko, tylko musisz to wiedzieć! :) Trzymam za ciebie ogromnie wkciki! :*
log.inka
24 lipca 2015, 11:36Hej, absolutnie nie jestes do niczego! Nie wolo Ci tak o sobie myśleć! Poczytałam trochę Twój pamiętnik i pomyślałam "skąd ja to znam!" Przerabiałam te same scenariusze: co weekend obiecywałam sobie, że od poniedziałku to już napewno zacznę dietę.... i wytrzymywałam do wtorku.... A potem, że po urlopie to już na 100%....., ale przy pierwszej nadarzającej się okazji znów się objadałam tym, co tuczące, niezdrowe i zakazane... Teraz walczę od ponad miesiąca pod okiem specjalisty i w końcu są jakieś efekty, chociaż jeszcze dłuuuga droga przede mną. Ty też znajdziesz swój sposób, swoją motywację! Tylko nie poddawaj się i myśl pozytywnie! Trzymam kciuki. Powodzenia! :)
Oliwka.Kasia
24 lipca 2015, 10:46Nie jesteś do niczego! Tez się tak czuję, jestem strasznym wielorybem, gdy patrzę w lustro chcę płakać, a mam 10cm mniej niż Ty. Też jestem zła, ale musimy tę złość przekształcać tak, żeby dawała nam motywację, a nie nas dołowała... Pamietaj, że zawsze możesz do mnie napisać ;) Buziaki, Oliwka :) PS pamietaj, dziś jest nowy dzień :)