dzisiaj ważenie. Cóż wachała się moja waga między 87,0 a 87,2 i ostatecznie pokazała 87,2. Niewielka różnica ale.... po TRAGICZNYM weekendzie to nawet ta waga nie była zła. W sobote pojechaliśmy z P. do mojej ulubinej cukierni i kupiłam sobie kawałek pysznego ciasta, a wczoraj namówiłam sie na 2 kostki białej czekolady, ale nie żałuje.
w tym tygodniu wemę się w arść, bo przecież 2 grzeszne dni to nie powód żeby pożegnac sie z dietą. No biore sie za siebie.
dukanka1985
3 października 2011, 14:02są wskazane na diecie, tylko oczywiscie od czasu do czasu :)
szepczaca12
3 października 2011, 13:22Wróciłam :) zapraszam . No no jaki grzeszny weekend:P