Dosłownie ledwo żyję. Wszystko mnie boli. Mój P. od 2 tygodni mieszka sam więc na weekendy zostaje u niego, w dodatku remontujemy trochę dom. Mój dzień wygląda tak. Wstaje o 5 szykuje się do pracy i stres masakryczny, że musze tam iść. Jak już jestem psychicznie zmęcozna po 8 godzinach to marzy mi się odrobina pracy fizycznej, w zwiazku tym łapię pędzel czy tam cokolwiek i działam. I niby jest ok. Potem obiad dla P., pozmywac, posprzątać, dalej pomalować i tak do 10 wieczorem, potem jest za ciemno. Potem jechać do swojego domu umyć się i próbować zasnąć (stres obiajwia się brakiem snu). I tak po 7 dniach jestem wyczeprana. Nie mam siły ruszyć ani ręką ani nogą. Ręcę to mnie palą ze zmęczenia.
Jest jeden plus. W połowie tygodnia było 1,4 mniej ale wtedy było tak tragicznie, bo mój żołądek odmówił współpracy. Ale za to mój facet powiedział mi komplemet.
Tak patrzy na mnie i patrzy i mówi - Ale ty schudłaś, jeszcze tylko trochę tu i już.
Ja tak na niego popatrzyłam i mu mówię. -Jeszcze mi zostało ok. 16 kg. do zrzucenia.
A on na to: - Ooszalałaś, przy twoim wzroście, jak ty będziesz wyglądała.
Już nie komentowałam mu tego ale wam powiem. Będę wyglądała oszałamiająco. On może tego nie wiedzieć ale gdy zaczeliśmy się spotykać to właśnie tyle ważyłam, niecałe 70kg.
O matko jak to szczescie może ututczyć .
mate1
22 czerwca 2011, 12:49dzięki. U ciebie zmiana też już jest b. duża. Tak trzymaj i pozdrawiam
joannasix
18 czerwca 2011, 11:56kochana ty to masz szczescie, ja juz tyle schudlam ale jeszcze nie slyszalam z ust mojego kochanego meza "ale ty schudlas" wiec biore sie za siebie i mam nadzieje uslyszec to od niego w najblizszym czasie :) pozdrawiam i zycze chywili wytchnienia....
dukanka1985
17 czerwca 2011, 09:58mnie też zgubiło to szczęście,... te wieczorne szamki itd...
mate1
17 czerwca 2011, 09:09ja tez trzymam kciukasy za Ciebie. No i faktycznie schudłaś dawno tu u Ciebie nie byłam no to dajesz czadu. jeszcze tylko 5 kg i będzie super serio przy twoim wzroście!!!