Wczoraj wieczorkiem tak mi się dobrze ćwiczyło, że sama byłam pod wrażaniem swoich własnych możliwośc, a przede wszystkim zaskoczyła się wczoraj swoim własnym zapałem do ćwiczeń. Oczywiście odbiło mi się to na moim dzisiejszym wstawaniu rano, bo na ćwiczenia naszło mnie o 10.00 wieczorem. Ale nie szkodzi, wstać i tak musiałam, a chociaż życia nie prześpie.
Chyba chora będę. Gardło boli już któryś dzień, mgła na oczach, gól głowy a w kiszkach aż gra i ciągle mi nie dobrze. Wygląda mi to na jelitówkę albo coś mi na żołądku stanęło. Ale nie szkodzi, dobrze że po świętach.. Wypiję kawę to się lepiej poczuję. Już dzisiaj nie powinno mnie tak męczyć i dręczyć. Najważniejsze że mi moja mała przypadłość humoru nie psuje.
Dzisiaj wieczorkiem znowu a6w i jeszcze inne ćwiczonka.Będzie dobrze. Mogłabym tylko kilogramowo spaść z wagi. Zależy mi na tym. Po cichach niestety nic nie widze a wręcz wydaje mi się, że przytyłam. Spodnie ciaśniejsze jakieś i płaszczyk też. Ale przyznam się, ze po swietach się nie ważyłam. Zważe się pod koniec tygodnia.
reniusia36
7 kwietnia 2010, 10:47pOWODZENIA:) pOZDRAWIAM CIEPLUTKO:)