DZIEŃ DOBRY!
Jestem szczęśliwa! Wróciłam na dobre tory! Zmotywowałyście mnie dziewczęta! Wczoraj zaliczyłam 45 rowerek i 15 min różnych ćwiczeń m.in, wymachy nóg, rozciągania, brzuszki ;) Dziś mój facet idzie na mecz to planuje zrobić Skalpel. Jeśli chodzi o jedzenie to również jak najbardziej OK ;) Dziś juz jestem po śniadaniu, a teraz zrobiłam cały dzban zielonej herbaty i chwile dla siebie przed laptopem. Trzymajcie się Kochane, Miłego dnia!
angelisia69
15 listopada 2015, 13:32no i super ;-) samo sie nic nie zrobi,wszystko jest w twoich rekach!
Ivonneee
15 listopada 2015, 12:18Z bieganiem jest tak, że od czegoś trzeba zacząć :) Ja miałam strasznie kiepską kondycję i zaczynałam biegać (a raczej truchtać) od 2-2,5 km. To było bardzo wolne tempo. Najpierw zwiększałam dystans 2, 3, 4, 5 km... a dopiero jak kondycja się poprawiła zaczęłam zwracać uwagę na tempo. Kondycha szybko poszybowała do góry, po miesiącu biegania 3x tygodniowo, różnica była jak między niebem a ziemią! Także i Ty dasz radę, trzeba tylko od czegoś zacząć :) Pozdrawiam!
angelika1234
15 listopada 2015, 14:10To ja mam teraz tak, jak Ty na początku. Wiosna będzie biegowo ;) moze kiedyś wezme udział w maratonie hehe :)
Ivonneee
15 listopada 2015, 14:14to też ważne, żeby zacząć jak sprzyja nam pogoda, klimat i inne wszelakie potrzeby. Wcześniejsze moje próby podejmowane na późną jesień kończyły się na niczym bo zimno, bo deszcz... zaczęłam w lato i poszło, a teraz to już wkręciłam się więc nic mi nie przeszkadza :)
angelika1234
15 listopada 2015, 14:29Dokładnie, teraz blokuje mnie ta pogoda. Jak jest ciepełko to przyjemniej zacząć ;)
fenytoina
15 listopada 2015, 10:23gratulacje kochana! przeczytałam twój poprzedni wpis i tym bardziej to super, że jesteś "back on track" ;) tak trzymać! ps. szacun, 20kg w dół?? wow!
angelika1234
15 listopada 2015, 11:2720 kg ciężkiej pracy :) Jestem dumna z siebie ale najtrudniejsza walka przede mną, jeszcze z 8 kg i najtrudniejsza stabilizacja ;) Buziaki :*