Niestety.... buźka nie ogarnięta i znów 9 z przodu. Ale podjęłam walkę ponownie. Za 2 tygodnie jadę na urlopik. Jak wrócę chyba włączę jakąś dietę, bo sam ruch niestety niewiele daje. Ale jest dla mnie sukcesem to że się jakoś tam ruszam (siłownia-trening).
Wzrost wagi to kolejna porażka, ale powiedziałam sobie że nie będę rozmyślać co mi się nie udało, tylko cieszyć z tego co się udało.
I już!
Dammaris
16 lipca 2015, 14:43Pewnie, nie pozwól żeby porażki odwróciły twoją uwagę od celu
anemone.nemorosa
17 lipca 2015, 10:11Własnie taki mam zamiar, dziś 3 trening w planie w tym tygodniu :))))