Witam
Miałam dziś nie liche wyrzuty sumienia, bo przed 13 napadł mnie ogromny głód, a do obiadu daleko.
Ponieważ gotowałam wątróbki i mięso na pasztet drobiowy dorwałam się do tych nieszczęsnych wątróbek i żadna siła nie była mnie w stanie powstrzymać.
Zjadłam sporo wątróbki a potem jeszcze pół jogurtu z dżemem truskawkowym własnej produkcji.
Może i na kijki bym się nie wybrała ale dręczące mnie wyrzuty sumienia podpowiedziały, że trochę spalę kcal.
Pierwsza wędrówka przez 20 minut.
Mam poblem z koordynacją jeszcze, ale to głównie dlatego, że szczeniaczek mi się plątał pod nogami.
W sumie podobało mi się i w szoku jestem ile drogi pokonałam w te 20 minut, nawet A myślał, że przeszłam 1/3 trasy jaką pokonałam. Stwierdziłam, że namówię jeszcze koleżanką (drugą) na przejażdżkę rowerem. Zadzwoniłam do niej, a ona mówi, że koło 16 będzie mogła, to za jakieś pół godziny się odezwie. Ja w szoku, bo przecież jest po 13. Uświadomiła mnie, że już jest 15! Okazało się, że jak rozładował mi się tel to czas mi się zatrzymał i ja biedna stąd ten atak głodu miałam, bo pora obiadowa była.
No to teraz nie mam już takich wyrzutów sumienia.
W dodatku chyba w końcu @ się zbliża, bo tak mnie ćmi w podbrzuszu, a się już spóźnia baaardzo.
Nawet nie wiecie jak mi ulżyło, że już jest tak w sumie późno.
Jutro znów się przejdę, bo muszę ogarnąć te chodzenie, tyle, że bez pieska.
Wczoraj byliśmy z nim na czepieniu i odrobaczaniu. Był dzielny i miał być spokojny po szczepionce, ale nic sobie nie robi z przewidywań weterynarza.
Szaleje jeszcze bardziej niż zwykle.
Nasionka posiane prawie wszystkie, jakie miałam zamiar posiać.
Powiem Wam odnośnie komentarzy, że faktycznie oszczędność jest bardzo duża, bo nie dość, że w sezonie są warzywa swoje, to i przetworów mam całą piwnicę. Ogórki kiszone na zupy i do jedzenia, szczaw na zupę, buraczki na zupę, sałatki, koncentraty pomidorowe, soki i ketchupy (w tym roku zrobię więcej bo dzieci bardzo lubią i już nie ma). Ponadto baza do leczo, sosy, multum sałatek z ogórków w kilku rodzajach. Chyba kiedyś Wam całą listę napiszę co robię na zimę, bo to nie wszystko oczywiście.Z owoców też dużo robiłam. Dzieci cały czas kompoty piją z soków z piwnicy.
Furorę u mnie zrobił syrop z mięty do rozcieńczania. Już nie mam.
W dodatku mam jeszcze zamrożoną fasolkę szparagową i szpinak.
Jak macie kawałek ziemi to polecam sianie warzyw.
Ja nie daje nawozów, oprócz obornika. Z środków ochrony to tylko brokuły, pomidory i paprykę pryskałam 2razy, więc nie jest to ogromny koszt.
Spadam bo A chciał żebym mu coś pomogła.
Potem zajrzę do Was.
Papatki
Miałam dziś nie liche wyrzuty sumienia, bo przed 13 napadł mnie ogromny głód, a do obiadu daleko.
Ponieważ gotowałam wątróbki i mięso na pasztet drobiowy dorwałam się do tych nieszczęsnych wątróbek i żadna siła nie była mnie w stanie powstrzymać.
Zjadłam sporo wątróbki a potem jeszcze pół jogurtu z dżemem truskawkowym własnej produkcji.
Może i na kijki bym się nie wybrała ale dręczące mnie wyrzuty sumienia podpowiedziały, że trochę spalę kcal.
Pierwsza wędrówka przez 20 minut.
Mam poblem z koordynacją jeszcze, ale to głównie dlatego, że szczeniaczek mi się plątał pod nogami.
W sumie podobało mi się i w szoku jestem ile drogi pokonałam w te 20 minut, nawet A myślał, że przeszłam 1/3 trasy jaką pokonałam. Stwierdziłam, że namówię jeszcze koleżanką (drugą) na przejażdżkę rowerem. Zadzwoniłam do niej, a ona mówi, że koło 16 będzie mogła, to za jakieś pół godziny się odezwie. Ja w szoku, bo przecież jest po 13. Uświadomiła mnie, że już jest 15! Okazało się, że jak rozładował mi się tel to czas mi się zatrzymał i ja biedna stąd ten atak głodu miałam, bo pora obiadowa była.
No to teraz nie mam już takich wyrzutów sumienia.
W dodatku chyba w końcu @ się zbliża, bo tak mnie ćmi w podbrzuszu, a się już spóźnia baaardzo.
Nawet nie wiecie jak mi ulżyło, że już jest tak w sumie późno.
Jutro znów się przejdę, bo muszę ogarnąć te chodzenie, tyle, że bez pieska.
Wczoraj byliśmy z nim na czepieniu i odrobaczaniu. Był dzielny i miał być spokojny po szczepionce, ale nic sobie nie robi z przewidywań weterynarza.
Szaleje jeszcze bardziej niż zwykle.
Nasionka posiane prawie wszystkie, jakie miałam zamiar posiać.
Powiem Wam odnośnie komentarzy, że faktycznie oszczędność jest bardzo duża, bo nie dość, że w sezonie są warzywa swoje, to i przetworów mam całą piwnicę. Ogórki kiszone na zupy i do jedzenia, szczaw na zupę, buraczki na zupę, sałatki, koncentraty pomidorowe, soki i ketchupy (w tym roku zrobię więcej bo dzieci bardzo lubią i już nie ma). Ponadto baza do leczo, sosy, multum sałatek z ogórków w kilku rodzajach. Chyba kiedyś Wam całą listę napiszę co robię na zimę, bo to nie wszystko oczywiście.Z owoców też dużo robiłam. Dzieci cały czas kompoty piją z soków z piwnicy.
Furorę u mnie zrobił syrop z mięty do rozcieńczania. Już nie mam.
W dodatku mam jeszcze zamrożoną fasolkę szparagową i szpinak.
Jak macie kawałek ziemi to polecam sianie warzyw.
Ja nie daje nawozów, oprócz obornika. Z środków ochrony to tylko brokuły, pomidory i paprykę pryskałam 2razy, więc nie jest to ogromny koszt.
Spadam bo A chciał żebym mu coś pomogła.
Potem zajrzę do Was.
Papatki
angelisia69
1 marca 2014, 11:37A nie mozesz zalozyc w kiosku takiej a'la teczki?Ja kiedys mialam taka i pani mi odkladala to o co prosilam i trzymala zawsze przez tydzien.A pozatym to bierz kije i ruszaj te 10km :P hehe
gilda1969
27 lutego 2014, 12:52W kijeczkach możnna się zakochać:)))
Izek31
26 lutego 2014, 19:33Poproszę o przepis na syrop z mięty do rozcieńczania.
Sylwusia21
26 lutego 2014, 18:42A widzisz to powinny wyrzuty sumienia Ci minąć:) a jak tam rowerek?:)
Mycha1805
26 lutego 2014, 18:42Moja @ zawitala prawie po 2,5 tyg spoznienia i przyniosla ze soba 1,5 kg wzrostu choc diety pilnuje. Mam nadzieje, ze jak pojdzie to waga wroci do normy. Po tych Twoich wpisach poszlam dzis do sklepu ogrodniczego zeby zobaczyc jakie maja nasionka i tak zaczynam w glowie ukladac plan co mi sie zmiesci na balkonie :) udanego wieczorku :)
savelianka
26 lutego 2014, 16:53wątróbka gotowana tak ci smakowała?? no to ci się na prawdę jeść chciało.Ale to nnie miło dużo kalorii,plus jogurt-same proteiny:))
Mata_Hari
26 lutego 2014, 16:22Ja się jakoś nie mogę przekonać do kijków i w końcu spróbować.
angelisia69
26 lutego 2014, 15:44To fajnie ;-) a ten grzech to dobrze ze w postaci watrobki a nie ciasta,przynajmniej na zdrowie ci wyszlo ;-) Myslisz ze dzieki tym kijku wiecej sie spala niz w zwyklym marszu?Ja sobie nie potrafie siebie z nimi wyobrazic,bo kojarza mi sie ze szczudlami hehe Ale fajnie ze polubilas jakas aktywnosc