Witam
Mogę śmiało rzec, że prawie dobiegł koniec trzeciego tygodnia diety.
Trzymam się planu i nie podjadam, nawet tłusty czwartek mi niestraszny, choć poszłam na łatwiznę i pączki zakupiłam dla rodzinki, by się na niepotrzebne pokusy nie wystawiać.
Jestem trochę w szoku, bo wreszcie widzę, że A zaczął wierzyć w moje odchudzanie!
Nawet mnie wspiera
Wczoraj zakupił biodrówkę i ma trochę tłuszczyku. Moja wędlinka ulubiona się skończyła (a 10km muszę jechać by ją kupić) i A zatroskany mówi do mnie, że mogę sobie odkroić ten tłuszczyk i jeść tylko chude mięsko! No nie mogłam w to uwierzyć! W to, że tak się zainteresował tym, że mojego ulubionego jedzenia kanapkowego nie ma.
W dodatku przejął się i kazał mi nie przesadzać z odchudzaniem!
Nie przesadzę, bo mam zamiar kiedyś jeść więcej niż 1500kcal i nie być całe życie na pseudo chlebkach, tak jak 2dziewczyny z jego rodziny.
Pewnie jego troska jest wynikiem mojej ostatniej wycieczki rowerowej.
Wybrałam się sama w czwartek na przejażdżkę i po 40 minutach wróciłam ledwo żywa. Prawie non stop przez lasy, trochę tak dziwnie, bo wokół żywej duszy, choć 4tiry mnie minęły - pojęcia nie mam co robiły w lesie. Miejsce na tyle "dzikie", że nawet gdzieniegdzie lód jeszcze na asfalcie się roztapiał.
W dodatku wróciłam z palcem zakrwawionym - nie pytajcie co się stało, bo pojęcia nie mam, dopiero jak A zapytał co mi się stało to zauważyłam...
W ogóle to mam pod nosem ścieżkę rowerową prowadzącą przez lasy i chyba już wiem, gdzie będę śmigać jak się cieplej zrobi.
Jutro ważenie, oby waga mnie nie zawiodła, bo kończę trzeci tydzień diety, wyjątkowo bez wpadek - pogodziłam się z losem, wiem, że muszę schudnąć i nie ma odwrotu.
Uciekam sprzątać.
Papatki
Mogę śmiało rzec, że prawie dobiegł koniec trzeciego tygodnia diety.
Trzymam się planu i nie podjadam, nawet tłusty czwartek mi niestraszny, choć poszłam na łatwiznę i pączki zakupiłam dla rodzinki, by się na niepotrzebne pokusy nie wystawiać.
Jestem trochę w szoku, bo wreszcie widzę, że A zaczął wierzyć w moje odchudzanie!
Nawet mnie wspiera
Wczoraj zakupił biodrówkę i ma trochę tłuszczyku. Moja wędlinka ulubiona się skończyła (a 10km muszę jechać by ją kupić) i A zatroskany mówi do mnie, że mogę sobie odkroić ten tłuszczyk i jeść tylko chude mięsko! No nie mogłam w to uwierzyć! W to, że tak się zainteresował tym, że mojego ulubionego jedzenia kanapkowego nie ma.
W dodatku przejął się i kazał mi nie przesadzać z odchudzaniem!
Nie przesadzę, bo mam zamiar kiedyś jeść więcej niż 1500kcal i nie być całe życie na pseudo chlebkach, tak jak 2dziewczyny z jego rodziny.
Pewnie jego troska jest wynikiem mojej ostatniej wycieczki rowerowej.
Wybrałam się sama w czwartek na przejażdżkę i po 40 minutach wróciłam ledwo żywa. Prawie non stop przez lasy, trochę tak dziwnie, bo wokół żywej duszy, choć 4tiry mnie minęły - pojęcia nie mam co robiły w lesie. Miejsce na tyle "dzikie", że nawet gdzieniegdzie lód jeszcze na asfalcie się roztapiał.
W dodatku wróciłam z palcem zakrwawionym - nie pytajcie co się stało, bo pojęcia nie mam, dopiero jak A zapytał co mi się stało to zauważyłam...
W ogóle to mam pod nosem ścieżkę rowerową prowadzącą przez lasy i chyba już wiem, gdzie będę śmigać jak się cieplej zrobi.
Jutro ważenie, oby waga mnie nie zawiodła, bo kończę trzeci tydzień diety, wyjątkowo bez wpadek - pogodziłam się z losem, wiem, że muszę schudnąć i nie ma odwrotu.
Uciekam sprzątać.
Papatki
kasitaa
1 marca 2014, 15:53Anamy, no też jestem ciekawa czy będziemy Cie jutro chwalić;) My niby razem się odchudzamy - ale ciężko tak codziennie coś nowego, dietetycznego wymyślać....
gilda1969
1 marca 2014, 13:15A męża pozdrów ode mnie, bo wiem, jak to jest mieć takiego kochanego wspieracza!:)))
gilda1969
1 marca 2014, 13:14Wspaniale, jak ma się blisko piękne, rowerowe ścieżki.. Przyjemne z pożytecznym:))) No to też czekam na Twoje jutrzejsze ważenie, koniecznie nam o tym napisz. Trzymam kciuki mocno za Twoj wagowy spadeczek:)
ButterflyGirl
1 marca 2014, 12:42Bardzo dodaje sił gdy nasz ukochany wspiera prawda? Czlowiek wie wtedy ze nie bedzie kusil i ze zalezy mu na tym bysmy byly piekne jak dawniej bysmy dzialaly sprawniej ;)
angelisia69
1 marca 2014, 12:12Hehe to dobrze ze masz wsparcie w facecie,i dobrze ze sie martwi o ciebie ;-) w takim razie nie pozostaje nic innego jak dalej dzialac i dietkowac ;-) Ja tez dzis niby wolne od ruchu,ale sprzatam po trochu tu po trochu tam i tak czlowiek niby nic nie robi a jednak kcal spala :P Milego sprzatanka rowniez zycze!