narazie idę wg planu.najbardziej mnie meczy ta 6- Weidera. Masakra jakaś. Przy koncowce serii pala uda niemiłosiernie, brzuch zreszta tez czuć mało przyjemnie. Brrr. Co do biegania dzis 30 min i 15 min ćwiczenia brzucha na moja szlachetna oponkę chodowana z pielęgnacja.
Dzis przesuwam sobie ostatni posiłek na 18, bo jesteśmy zaproszeni na Wigilie u mojej przyjaciółki. Aż jestem ciekawa na ile sobie pofolguje.
Co najważniejsze 6 dzień biegam, ćwiczę brzuch, jem o stałych porach bez podjadania po kolacji, porzuciłam słodycze na styczeń i masuje tez moje tłuściutkie części ciała,czyli generalnie wszystko:-D
I po wigilii. Grzechów niestety sporo, ale bez pieczywa słodyczy i cukru. Nie jest złe. Na jutro tez juz 5 posiłków spakowane do pracy. Koszt w przeciwieństwie do jedzenia pudełkowego przypuszczam,ze max ok 30 zł.
Jutro pomiar. Ech i koniecznie muszę wstać przed piąta zeby pobiegać i poćwiczyć głownie tego weidera nieszczęsnego. Mam nadzieje ze przytyk wytrwam. Strasznie dużo jest tych powtórzeń juz bodajże w 2 gim, czy 3 cim tygodniu. No nic zaciskamy tyłek i DO BOJU!
A z tego co mnie cieszy to jutro będę mogła zawiesić nowa karteczkę na cały tydzień aktywności i odjąć 1 tydzień,czyli pozostanie mi tylko 31 tygodni do osiągnięcia celu:-)
Anadiii
8 stycznia 2015, 15:58Powalcxe.ciekawa jestem jakie beda efekty;-) ale muszę to polubić,bo narazie podchodzę do tego jak do jeża hihihi
Anadiii
7 stycznia 2015, 00:05U mnie w okolicy sporo takich wariatów. Mijałam dzis 2 czy 3 osoby rano. Tak w styczniu dopiero sie zmotywowałam.
Anadiii
7 stycznia 2015, 00:05U mnie w okolicy sporo takich wariatów. Mijałam dzis 2 czy 3 osoby rano. Tak w styczniu dopiero sie zmotywowałam.
patih
6 stycznia 2015, 19:40mnie zawsze bolał kark i głowa, szubko zrezygnowałam