Dzień trzeci udał się wg planu.Uff. Nawet nieosiągalne jedzenie do 17. Co prawda jak zwykle posiłki przesunęły mi sie o pol godziny, ale oprócz tego wszystko wg planu. Obawiam się, ze złe dobieram wielkości posiłków. Nie wiem jak liczyć odpowiednia wielkość porcji. Muszę to gdzieś sprawdzić.
Nie powstrzymałam sie i weszłam na wagę. 79,3...700gram...ech. No nic. Trzeba byc cierpliwym. Z jednej strony wiem, ze chudniecie to proces,który trwa, z drugiej chciało by sie zeby trwał dużo krócej.
Mam plan zrobienia tabelki z aktywnościami na codzień. Spróbuje dzis jak mój Mimis zaśnie:-)
Ps. Zmieniając temat .Moj mały synek, ma dwa latka i dwa miesiące, powiedział dziś po raz pierwszy KOCHAM! Cudnie:-)
Mimiś śpi, a mi udało się zrobić tabelkę. Pewnie sto razy ją zmienię, w sumie to oby, oznaczało by to, że wytrwam dłużej niż 4 dni hihi.
Przepraszam, za nieczytelność, ale niestety nie umiem tego inaczej wkleić. Najważniejsze, że mam już coś, jakiś plan, początek, chęci, teraz tylko wytrwałość i samozaparcie. Jako jednostkę zakładam tydzień, potem zobaczymy. Pomiary więc zrobię 7- go, aż się boje co wyjdzie, oby chociaż waga spadła, zawsze to jakaś dodatkowa motywacja.
Anadiii
4 stycznia 2015, 13:39Super! Dzieki za radę!bardzo bardzo dziękuje:-) napewno skorzystam
patih
4 stycznia 2015, 09:02spróbuj jeść duże śniadanie, potem jakaś średnia przekąska, duży obiad i symboliczna kolacja, moze pomoże